Beauty Essentials, czyli moda i uroda w jednym.

Comiesięczne zakupy opieram na podstawowej zasadzie- lepsze jest wrogiem dobrego. Jeśli sprawdziłam produkty i nie powodują u mnie uczuleń, bez wahania sięgam po nie po raz kolejny, aż w końcu stają się moim prywatnym kanonem kosmetycznym. Do tych sprawdzonych marek mogę zaliczyć: Avon (kremy do twarzy i żele pod prysznic oraz wody toaletowe), Perfecta i Eveline (kremy do twarzy i masło do ciała) oraz cała seria kosmetyków Lirene (wszystkie produkty do matowania skóry są wybawieniem w obliczu męki ze strefą T). Polecam również samoopalacz w piance marki Lirene, szczególnie jak musimy szybko poradzić sobie bez solarium- de facto bardzo szkodliwe i niewskazane w wielu przypadkach zdrowotnych-będziemy mogły poszczycić się opalenizną w ciągu góra trzech dni. Zakochałam się również w balsamach do ciała i kremach do rąk Neutrogena- ich gęsta konsystencja i wchłanialność jest nieporównywalna z żadnymi innymi kosmetykami, które stosowałam. Kilka miesięcy temu zamieniłam puder Lirene na Max Factor i... niesamowite! Rewelacja, puder transparentny to mój TOP 10.
A oto przykładowe produkty, których zapasy uzupełniłam.

Jak sami widzicie pokusiłam się o zakup 3 lakierów do paznokci w neonowych kolorach: żółtym, pomarańczowym i limonka. Eksperymenty przeprowadzam sezonowo, a jeśli już to z oporami w bojaźni przed utratą stanu obecnego- czyli względnego poczucia zdrowia. Ostatnie kłopoty z włosami i paznokciami bardzo dały mi się we znaki. Zmieniłam szampon (z polecenia najcudowniejszej mojej koleżanki fryzjerki, która pomogła mi go zdobyć, ale tutaj niestety nie mogę podzielić się z Wami danymi producenta, ponieważ jest on stosowany wyłącznie w profesjonalnych salonach) i zaczęłam używać odżywkę- maskę regenerującą Wax (Pilomwax, henna do włosów ciemnych), po pół roku mogę przyznać, że moje włosy wracają do formy. Ale nadal mam problem z wyborem odżywki do paznokci, z polecenia mam do wyboru dwie:

               Którą mam wybrać?