czwartek, 31 grudnia 2015

Do Siego Roku!

Kochani, już czas imprezkę zacząć! Więc zanim rozkręcę się na dobre, składam Wam życzenia:

Niechaj się spełnią wszelakie marzenia
Te łatwe i trudne,
Te proste i skomplikowane
Mówione głośno lub wcale.
I niechaj szczęścia Wam nigdy nie zabraknie,
by się nim dzielić przez cały Nowy Rok
Niechaj się darzy, każdemu jak zechce
czy to w miłości, czy karierze.

Sylwester 2015

Mała czarna

Sukienka sylwestrowa

Koronkowa sukienka

STO LAT KOCHANI!

niedziela, 27 grudnia 2015

Poświąteczne porządki.

Święta minęły jak z bicza strzelił. Muszę przyznać, że to jedne z lepiej spędzonych świąt, bo bez pośpiechu, w przyzwoitym pokoju i spokoju. Bez spendu rodzinnego, a praktykowanych przez nas odwiedzin u rodziny. I spacerów. Co prawda aura nie tworzyła świątecznego klimatu, ale ozdoby świąteczne na rynku już tak :)

bombka w mieście

bombki świąteczne

świąteczna stylizacja

W końcu mogłam w spokoju pooglądać teren wokół naszego nowego centrum handlowego. Otwarcie Galeny było huczne, z koncertami i mega okazjami świątecznymi, a że w tym okresie marketing działa na najwyższych obrotach, to przyznać się Wam muszę, że i ja skorzystałam :) W wielkim pędzie nie miałam czasu przyjrzeć się z bliska co kryje się dookoła ogromnej hali, więc wybrałam się tam w święta. A dzieje się...
Podoba mi się to, że nie wypieramy się tego, gdzie mieszkamy i skąd się wywodzimy, przecież śląsk jednoznacznie kojarzyć będzie się z górnictwem. Sama mieszkam na obrzeżach miasta, gdzie niemal każdą rodzinę utrzymywała lub utrzymuje kopalnia.

centrum handlowe Galena

pomnik Galena

galena

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Proste rozwiązania są najlepsze.

Wigilia tuż, tuż. Właściwie ta w pracy już za mną. Było bardzo sympatycznie i dość elegancko. Dzisiaj jednak pokażę Wam jak w domowym zaciszu można prezentować się z klasą. Wybrałam proste rozwiązanie- to co mam w szafie z nutką modnego detalu, czyli ołówkowa spódnica z koszulą wiązaną pod szyją.





czwartek, 17 grudnia 2015

Krótki przerywnik.

Chociaż jest mnie na blogu i częsciowo u Was bardzo mało, to na swoje usprawiedliwienie chciałam Wam pokazać czym- między innymi- zajmowałam się przez najbliższe trzy tygodnie. Totalnie zafilcowałam się... Wszystkie prace wykonane przeze mnie z małą pomocą rączek dzieci- oj, to było mega wyzwanie, ileż to sie napociłam, żeby dobrze odrysowane, wycięte, czy doklejone zostało. Efekt możecie podziwiać na zdjęciach. Prace te trafiły w ilości sztuk niemal stu wszystkiego na Kiermasz Świąteczny w naszym mieście, gdzie dochody ze sprzedaży zasilą budżet szkoły.

ozdoby choinkowe

serce filcowe

bałwanek filcowy

choinka filcowa

renifer z filcu

renifer filcowy

gwiadka z filcu

serce filcowe
  
ciastek z filcu

dzwonek z filcu

bombka z filcu

Czy kupujecie ozdoby świąteczne na takich Jarmarkach? Ciekawa jestem co najbardziej przykuło Waszą uwagę.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Nawarstwione.

Ostatnio zauważyliscie, że ubieram się na przysłowiową cebulkę. Te warstwy chronią mnie nie tylko w zimniejsze dni, ale skutecznie pomagają chronić moje wnętrze, kiedy mam ochotę schować się niczym  żółw w skorupce. Odkryłam, że to ubraniowe przeobrażenie jest związane ze zwiększeniem dystansu pomiedzy mną, a innymi ludźmi. Generalnie nie chcę, aby ktokolwiek wchodził mi na głowę, stąd potrzeba warstwowości.




wtorek, 8 grudnia 2015

Nie ta pora.

Mam wrażenie jakbym przespała zimę i obudziła się wiosną. Zupełnie nie czuję- jeszcze- klimatu świąt. Ani pogoda nie ta, ani nastrój. Praca pełną parą i tysiące szwów wykonywanych na ozdobach filcowych wcale mnie nie przekonują, że święta tuż, tuż. A na blogach wrze od dobrych rad jak przygotować się na święta- wiadomo w co się ubrać, co kupić, jakie potrawy szykować... no wszystko musi być IDEALNE!
A u mnie nic takie nie jest. Szerokie spodnie, do tego maxi koszula, na nią rozłożysta bluzka z krótkim rękawkiem i trench zimą. Wszystko na opak, jednak nadeszła (nie) ta pora ;)

trench niebieski

koszula biała

koszula z bluzką

wtorek, 1 grudnia 2015

List do Mikołaja

Dziękuję Aniu, że zadałaś pytanie o list do Mikołaja :), bo owszem mam takowy w głowie, a teraz czas go nakreślić i tutaj. Nie mam wielkich marzeń modowych, żadnych znanych projektantów, setek tysięcy wydanych na jedną kreację, czy torebkę. Mam trzech faworytów, które na Mikołaja do mnie nie trafią, ale w ciągu najbliższego roku, dwóch... sprezentuję sobie to co zechcę sama, żeby nie wprawiać Mikołaja w zakłopotanie ;)


źródło: tutaj

źródło: tutaj
źródło: tutaj

Jak widzicie, nic odkrywczego. Mikołaj jednak nie przyniesie mi żadnego z tych prezentów, powód prozaiczny-nie dysponuje tak dyżymi kieszeniami ;) Za to przewiezie mnie swoimi saniami :)) 
Przepraszam, że tak krótko i zwięźle, ale zdjęcia na nowego posta zalegają na komputerze, bo musiałam sobie szybko przypomniec co to zaliczenia i kolokwia w życiu studenckim, ech, zachciało mi się... 
A jak byliście grzeczni to.... fuuury prezentów od Mikołaja Wam życzę :)





niedziela, 22 listopada 2015

Kiedy lubię siebie.

Dotychczas przeświadczona byłam, że tylko dopasowane rzeczy podkreślające atuty figury mogą być sexowne. Ale to nie tak. Nawet skąpo ubrana filigranowa blondynka może być ucieleśnieniem kompleksów. Ładnie wygląda, ale jej postura czy sposób poruszania się przypominać może raczej szarą myszkę. Za to kobieta o pełniejszych kształtach, ale pewna siebie robi większą furorę i zwraca uwagę większej ilości mężczyzn. Oczywiście, kiedy ich zapytać o to czy wolą kobiety odkryte czy zakryte, odpowiedź będzie jasna i oczywista. Tyle, że ja jesienią lubię siebie w wielowarstwowości i niejednoznaczności. 

sukienka jeansowa

długa sukienka jeansowa

futerko i jeans

wtorek, 17 listopada 2015

Zanim.

Zanim opadły wszystkie liście udało mi się zrobić jeszcze ostatnie zdjęcia tej pięknej nie deszczowej jesieni. Powystawiałam buzię do słońca i cieszyłam jak małe dziecko szeleszczącymi pod nogami zeschniętymi, a nie zgniłymi, liśćmi. Nawet wiatr smagający policzki jakoś bardziej przyjazny się wydawał niż ten hulający teraz za oknem. Zdążyłam złapać te ulotne piekne chwile, zanim nadeszła szarzyzna.



niedziela, 15 listopada 2015

Nominacja.

Blog modowy rządzi się swoimi prawami, wbrew temu jakie zło czyha za rogiem. Brak stylizacji w dzisiejszym poście- w moim odczuciu- jest hołdem milczenia, gestem solidarności wobec rodzin ofiar ataku terrorystycznego w Paryżu. Dzisiaj czas na refleksję, dlatego ( tylko i wyłącznie dlatego) odpowiadam na zaproszenie Sivki. Trudne pytania, ale i takie powinny być zadawane. Mój blog to nie tylko ładny ciuch i uśmiech do lustrzanki, to także moje przemyślenia i refleksje. A dzisiaj nadszedł odpowiedni na to czas.

Temat nr 1. AMBICJA. Czy to tylko samo dobro i napędzacz ludzkości ku rozwojowi własnemu i świata, czy jednak powód czegoś odwrotnego. A czego? Może ktoś zechce się wypowiedzieć?

Temat ambicji jest mi bardzo bliski. Jestem osobą dążącą do perfekcjonizmu i bardzo ambicjonalnie podchodzę do wielu spraw, którymi się zajmuję. Pracuję ciężko nad wyważeniem wszystkich obszarów, pogodzeniem mojego dobra i dobra innych, nad wypośrodkowianiem. I chyba dopiero po urodzeniu dziecka zrozumiałam, że czasem warto odpuścić. Bolało mnie często w życiu zawodowym to, że dając z siebie 200% ktoś inny zbierał śmietankę nie przykłądając się zbytnio do realizowanego projektu. Dzisiaj potrafię cieszyć się sukcesem, który jest zasługą całego zespołu. Nie chcę być przysłowiową wisienką na torcie, źle czuję się będąc na świeczniku. Jednak usilnie pracuję nad taką cechą mojego charakteru jak poczucie własnej wartości. A przecież stawianie sobie trudnych celów i dążenie do ich osiągnięcia ma silny związek z ambicją, sądzę jednak, że w tym pozytywnym słowa znaczeniu. Dążenie do sławy i zaszczytów- to nie moja bajka.
Ambicja jest potrzebna do rozwoju własnego, śmiem twierdzić, że dzięki temu moje życie jest atrakcyjne. Świat potrzebuje ludzi ambitnych, ale poukładanych, takich którzy znają swoją wartość, ale potrafią odpuścić jeśli zajdzie taka potrzeba. Ostatnie wydarzenia pokazują jak bardzo zaślepia nas ambicja i dążenie do sławy. Zrobić karierę na ludzkim nieszczęściu- moim zdaniem to patologiczny obraz ambicji ludzkich, niestety coraz częściej obserwowany, nie tylko w korporacjach. Powiedzenie "sprzedać własną matkę" najlepiej odzwierciedla tą patologię. Jeśli Twoim światem rządzi pieniądz, sława ( i to taka, że nieważne co mówią, byleby mówili) i brak skrupułów, to mamy do czynienia z chorą ambicją. A stąd niedaleka droga do krzywdzenia innych ludzi.

Temat nr 2. KREATYWNOŚĆ I INSPIRACJA. Dwa pojęcia które zrobiły karierę w ostatnich latach. Co napawdę oznaczają a do czego się sprowadziły. O ile w ogóle zachodzi rozbieżność... 

Bycie kreatywnym dzisiaj jest szalenie trudne. Przecież niemal wszystko już było, ktoś kiedyś pokazał. A może jednak się mylę? Na ile kreatywność ma być twórczą postawą, skoro wszędzie bombardowani jesteśmy "wzorcami"? Przekraczanie granic moralnych czy dobrego smaku ma być kreatywne, hm.... szokujące owszem, inspirujące- czasami, ale żeby nazywac siebie od razu twórcą idei albo nowego trendu? Nie sądzę. Dla mnie oba pojęcia są jasne i rozbieżne. Jednak wielu twórców inspiruje się tak bardzo, że można posądzić ich o plagiat. Często media kreują wizerunek "mistrza" wyznaczając tory myślenia i postrzegania. Drugim takim miejscem zabijającym kreatywność jest szkoła, która szufladkuje i ocenia nie sposób myślenia, ale dopasowania do schematu i gotowego wzoru rozwiązania ( co często obserwuję i w głowę zachodzę, dlaczego test ma taki, a nie inny klucz). Dlatego wszelakie formy protestu lub wyłamania się spod reguł czy ogólnie przyjętych zasad sa nazywane kreatywnymi, twórczymi.

Temat nr 3. KOMPLEMENTY. Szczerość treści zawartych w wirtualnej przestrzeni w blogowych i portalowych komentarzach. Antidotum i antyreakcja na hejty? Czy podświadoma chęć zaskarbienia sobie sympati w oczekiwaniu na wzajemność?  

W metodyce nauczania ważne jest chwalenie. Umiejętne chwalenie, dodam. Dzieci natychmiast wychwytują fałsz i zakłamanie, jeśli prawimy komplement "od niechcenia". Dlatego nauczyłam się, że warto przyjrzeć się każdemu działaniu dziecka pod indywidualnym kątem. Nie ma mocniejszego budulca dla własnej wartości jak szczery komplement. Jeśli widzisz cokolwiek za co możesz dziecko pochwalić- zrób to! Nie oklepaną formułką "ładnie narysowałeś", ale " użyłeś dobranych kolorów, poradziłeś sobie z narysowaniem kwiatka, świetnie rozmieściłeś postacie" itp. A jak nie widzisz za co możesz pochwalić (wchodzisz do kuchni, a tam istny armagedon, z garnka kipi gotujący się makaron, bo dziecko postanowło ugotować Ci obiad...) to poszukaj argumentów do pochwał, drąż, otwórz oczy. Pochwal za chęci, za starania, za pomysłowość itp. Co tam bałagan... A jak nie masz nic dobrego do powiedzenia to zamilcz.
 I właśnie tą zasadą kieruję się podczas komentowania na blogach. Nie wszystko musi mi się podobać, jak to mówią: kwestia gustu. Ale szukam tego co według mnie jest ładne. I chwalę, szczerze, bez ochów i achów- no chyba, że takie widzę to i piszę o tym. Nie oczekuję wzajemności. Ale szczerości. Jeśli jest coś co moim zdaniem wyglądałoby dobrze, po drobnej zmianie to o tym piszę, bez złośliwości ( anonimki to jednak potrafią: jesteś gruba, szczerbata itp.), doradzam w sposób nie bijący w czyjąś godność. A jak nie podoba mi się już zupełnie nic... to milczę ;)

Temat nr 4. IMPONDERABILIA. Nieprzypadkowe zbiegi okoliczności, sploty zdarzeń, niewytłumaczalne zjawiska, cuda, dziwy... Są, czy tylko nam się wydaje? 
Jestem przekonana, że imponderabilia są częścią mojego życia. Mnóstwo takich niewytłumaczalnych zjawisk towarzyszy mi od dziecięcych lat. Najbardziej dramatyczny, niewytłumaczalny miał miejsce pięć lat temu, kiedy w moje auto od mojej strony uderzył inny samochód. Zaledwie dwa kilometry od domu, nie wiem co kazało mi wtedy zapiąć pasy, nie wiem co kazało mi wtedy ruszyć, dodać gazu, uciec... nie uciec...auto poszło do kasacji, ale ja żyję. Ja nazywam to Opatrznością. I nie wiem dlaczego jedni giną, a inni żyją... nie potrafię czasem poradzić sobie z nadmiarem bolesnych pytań. Staram się doszukiwać w tym wyższego sensu. 
Takie rozmyślania najczęściej towarzyszą ludziom po katastrofach, dramatycznych wydarzeniach jak te sprzed dwóch dni w Paryżu. Dziwnym splotem zdarzeń ktoś uniknął śmierci, a ktoś nie. Albo śmierć bliskiej osoby dramatycznie zmieniła nasze życie, może takie zdarzenie spowodowało, że poszliśmy inną drogą niż planowaliśmy... 
Nie jestem pewna, ale chyba każdy ma w swoim życiu takie zbiegi okoliczności, jakby niewidzialna ręka nas prowadziła. Dzięki temu, że możemy wyłapać te nieuchwytne i niemierzalne niuanse, nazywane właśnie imponderabiliami, bez względu na różnice kulturowe jesteśmy w stanie określić, czy środowisko w którym akurat się znajdujemy jest nam przychylne czy nie. Wystarczy drobny gest, grymas twarzy, nastrój... to chyba słowo klucz- nastrój, który wychwytujemy... wyczuwamy. Jakby szósty zmysł. Stąd ten mistycyzm wokół tego pojęcia. Imponderabilia są naszą ewolucyjną umiejętnością, na którą współcześnie zaczynamy być głusi- bo za dużo bodźców mamy dookoła.


I teraz moje pytania, które mam nadzieję zainteresują Was i skłonią do refleksji.

1. Czym jest przyjaźń współcześnie, skoro coraz więcej czasu spędzamy ze sobą wirtualnie albo pisząc smsy?  

2. Gdybyście mieli określić priorytety na najbliższy miesiąc, rok, dekadę- co by to było? 

3. Jakie kłamstwa dopuszczacie w swoim życiu i jak często mijacie się z prawdą- bo nie kłamiecie, prawda ;)?

4. Czy altruizm jeszcze istnieje we współczesnych czasach? A może jest podporządkowany komercji lub przybrał formę zaowalowanego egoizmu?

Jestem ciekawa Waszych odpowiedzi. ALE! Proszę o odpowiedź zainteresowanych, bez typowania przeze mnie konkretnych osób :) 

poniedziałek, 9 listopada 2015

Klasyczna dwurzędówka.

Kiedy witam listopad to w ruch idą moje ciepłe płaszcze czy kurtki. Od lat kilku mam w swojej szafie stary, wysłużony szary płaszczyk. Kocham go za dwie rzeczy: uniwersalny kolor i materiał: wełna plus kaszmir, a co za tym idzie, grzeje doskonale. Zdaję sobie sprawę, że powinnam mieć już nowszy, wspólczesny fason, ale kiedy uda mi się coś wyszukać okazuje się, że właśnie dopada mnie wielka dziura budżetowa. Tym razem niezłą sumkę zostawiłam w aptece, a okazuje się, że to był dopiero czubek góry lodowej.



wtorek, 3 listopada 2015

Marazm czy powrót do korzeni?

Chciałabym napisać coś twórczego i konstruktywnego. Odnoszę jednak wrażenie wypalenia modowego. Widzę różnicę w tym jak ja się ubieram ( w czym też dobrze się czuję), a co jest modne. Nawet ostatnio zadałam sobie pytanie, dlaczego tego lub tamtego nie mam? Poza powodami prozaiczymi ( prozaiczne = możliwe do obejścia), jak brak czasu czy chwilowy zanik wolnych środków, jednym z ważniejszych stał się marazm. Nie czuję potrzeby podążania za wszystkimi nowościami i stąd też moje wątpliwości- czy ja kiedykolwiek byłam blogerką modową (wiem, za dużo powiedziane), szafiarką? Chyba jednak nie. Nie zmienia to faktu, że nadal lubię to co robię.



czwartek, 29 października 2015

Ambicje.

Ktoś powie, że bez ambicji niczego nie osiągniemy w życiu. I pewnie ma rację. Tyle, że nie zawsze ambicjonalne podejście do wszystkiego wychodzi na dobre.
I raczej tą zasadą ostatnio kieruję się wybierając stroje. Im mniej wyszukanego tym lepiej.
Wybaczcie to moje niechciejstwo, ale zmęczenie materiału przysłania mi jakiekolwiek wyższe cele. I przepraszam za lekko wymiętoloną wersję, ale trudno po ciężkim dniu pracy wyglądać kwitnąco. Cieszę się za to, że zdążyłam zrobić zdjęcia zanim dopadł mnie zmrok, co niestety ma miejsce po zmianie czasu- czy ktoś jest zdania jak ja, że już dawno powinniśmy z tego zrezygnować?