sobota, 23 kwietnia 2016

Bardzo chciałam.

Wielkimi krokami zbliża się czas przeróżnych uroczystości rodzinnych. Otwieram szafę i jak większość kobiet- nie mam co na siebie włożyć ;) Pomimo choroby ( na szczęście już na finiszu walki) wybrałam się do sieciówek w poszukiwaniu tej jednej jedynej... Bo ja bardzo chciałam kupić sobie sukienkę! Postawiłam sobie warunki: żadnych kropek, pasków, mięty, błękitu czy różu, falban, frędzli i sztuczności, czyli żadna szmatka w stylu 100% polyester. Z takim planem przystąpiłam do działania i nawet początkowa porażka w postaci dziesięciu przemierzonych sukienek w pierwszym sklepie nie zniechęciła mnie do walki. Ale po trzech (!) godzinach przymierzania ponad trzydziestu (!) sukienek musiałam się poddać. Nie zdecydowałam się na zakupy internetowe, bo nie mam chęci, ani czasu na odsyłanie np. złej rozmiarówki. Po tych moich bojach zmieniam jednak zdanie.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze sklepów internetowych prezentowanych marek.

ORSAY- już jakiś czas temu moje oko zatrzymało sie na kilku sukienkach tej marki. I w pierwszej kolejności tam zawitałam. Przymierzyłam kilka rodzajów i fasonów w rozmiarze 38 i 36. Nie uwierzycie, ale większość tych sukienek jest po prostu źle uszyta! Bo jak inaczej wytłumaczyć, że w jednej w tym samym rozmiarze odstaje góra, a w drugiej dół jest przyciasny? Jeden ważny argument to taki, że jakośc tkanin jest dobra, w większości to bawełna, ceny... no cóż, najtansza oglądana przeze mnie sukienka to wydatek 139, a te które podobały mi się najbardziej kosztują 179zł. Ja bardzo chciałam wydać te pieniądze, ale na dobrej jakości ciuch, dopasowany, bez konieczności przeróbek u krawcowej. Podobały mi się ołówkowe fasony i z rozszerzanym dołem (ten według mojej opinii jest dla mnie najkorzystniejszy), ale góry fatalnie wyglądały- odstawały w okolicy pach i ramion i jedynie ta z falbanami i koronkowa najlepiej na mnie leżały- co było dla mnie niemałym zdziwieniem, bo do faworytów nie należą. Jestem fanką zakupów internetowych, ale w ważnych okolicznościach nie mogłam sobie pozwolić na marnowanie czasu, jak widać bez przymiarki na żywo się nie da!

Sukienki za 179zł



Sukienki za 159zł



Sukienki za 139zł

(już byłam skłonna ją kupić jednak zakłada się ją przez szyję, bo zamek jest z boku, a górna część z kołnierzykiem na czele musi być założona górą. Wyobraziłam sobie jak w pełnym makijażu nakładam dopasowaną i wyprasowaną sukienkę, po czym widzę ją wymiętoloną z zaciekami z mojej twarzy. Zrezygnowałam)



Przyznacie, że sukienki na modelkach prezentują się wspaniale. I powiedzcie mi dziewczyny jak to możliwe, że nic dla siebie nie wyszukałam. Za bardzo grymaszę, czy miałam kiepski dzień?

RESERVED- mój ulubiony sklep. Niestety większość sukienek to.. hm... szmatki, jeśli chodzi o uroczystości, to bardziej sukienki codzienne, niż wizytowe. Jedna, która spodobała mi się bardzo nie pasowała, ponieważ dekolt jest zwyczajnie na mnie zbyt duży, sięgający do połowy piersi. I nie mam pojęcia jak to zrobili, że tak idelanie leży na modelce na prezentowanym poniżej zdjęciu (koszt 99zł).
Sukienka we wzory

Kolejna sukienka, w której wystąpił problem z odstawaniem w okolicy pachy (koszt 149zł)
Sukienka fit & flare

Według pani ze sklepu to jest ponoć jasna czerwień (sorry, ale nie dla mnie). Pokazała mi jak wygląda pomarańczowy według polityki sklepu- ma rację, to zupełnie inny kolor. Sukienka w cenie 169,90zł.
Sukienka

I jest jeszcze jedna sukienka, która mnie kusiła bardzo, ale obecnie dostepna tylko w sklepie internetowym w rozmiarze 34 ( czyli kłopot rozwiązał się sam, bo mojego rozmiaru brak). Obecnie na wyprzedaży za 69,99zł.
Sukienka z szerokimi rękawami


MOHITO- kolejny sklep, do którego zaglądam najczęściej i z prawdziwą przyjemnością. Zaskoczył mnie jednak ilością barw ( zdecydowanie rządził kolor różowy), więc nie rozglądałam się już za bardzo. A druga sprawa, to niestety, w przeważającej większości 100% polyester. Oto co zobaczyłam


cena 119zł


cena 179,99zł



cena 119,99zł


cena 159,99zł


cena 249,99zł

MONNARI- tu niestety zabiły mnie ceny i przemiła pani, która twierdziła, że w tym sezonie króluje granat (poza wszechobecnym w kolejnym sklepie ciemnym różem...). zobaczyłam tylko dwie tańsze sukienki ( bo normalne ceny to ok, 300-400zł) i szybko podziękowałam.
Kobieca sukienka w kwiaty
cena 207,20zł (przecena z 259zł)

Sukienka z żakardowymi nadrukiem
cena 223,20zł (przecena z 279zł)

I taki oto przykład "normalnej" ceny: 339zł
Sukienka w stylu modern


Zastanawiam się, czy w końcu znajdę swoją sukienkę. Pocieszam się tylko, że mam jeszcze ciut czasu i są przecież znacznie lepsze sposoby na wydawanie takiej kasy- choćby weekend majowy. Dlatego zamierzam "poszperać" w internetowych sh czy wyszukać na portalach sprzedażowych. Macie może już sprawdzone sklepy? Kupiłyście sukienkę, która warto polecić? Czekam na Wasze rady :)

środa, 20 kwietnia 2016

Trójka w lustrze.

Bywa, że mam spadek nastroju, szczególnie jesienią i zimą, jak słońca brak. Ale pierwszy raz zdarzyła mi się totalna chandra, zahaczająca wręcz o stany depresyjne, na wiosnę. Przecież wszystko budzi się do życia, a ja marudzę... Staram się, uwierzcie, ale pokonał mnie stres, ponad tygodniowa choroba Malucha i teraz moja na kolejnym antybiotyku. Stąd zastój, brak koncepcji i trochę nudy z lustra. Trzy zdjęcia. Musi wystarczyć ;)



Blouse: H&m; Jeans: New Look; Bag: Cropp; Boots: nn

niedziela, 10 kwietnia 2016

Zatęskniłam.

Nic się nie dzieje, zwyczajnie jest. A jednak inaczej. Bo gębuch usmiecha się od ucha do ucha, kiedy wracam dniem, a nie jak dotychczas nocą, do domu. Albo, że na spacer pójść mogę. Słońca nałapać. Nawet weekend w deszczu tak bardzo mi już nie przeszkadza, kiedy rozkwitające żonkile podziwiać mogę albo powdychać sobie zapachu wiosny. Dla Ciebie kochana Dario, skoro prosiłaś ;)

sportowa elegancja

bluza z napisami

spódnica ołówkowa

sobota, 2 kwietnia 2016

Babuleńka.

Wiosna! Czuć ją w powietrzu i widać na ulicach. Cieszy mnie bardzo, bardzo. Z dużym prawdopodobieństwem mogę rzec, że to ostatnia moja zimowa prezentacja "opatulona na babuleńkę". Wierzcie lub nie, ale w zeszłym tygodniu było zimno. Stąd warstwowość, wielowarstwowość, ogrom warstw... Dzisiaj kiedy patrzę na te zdjęcia, to zadaję sobie pytanie: kto Cię tak ubrał kobieto???
Dlaczego zatem publikuję te zdjęcia? Bo nie chcę udawać, że taka nie jestem, bo jestem. Tak, bywam chaotyczna- szczególnie jak jestem mega zmęczona, popełniam błędy i czuję się... hmmm, staro (?).

stylizacja zimowa

sukienka jeansowa z narzutką beżową

botki ze skarpetą