poniedziałek, 30 marca 2015

Angora i Niechciejmisiu.

Jak tylko spojrzałam na te zdjęcia w aparacie, to wiedziałam, że nie wyjdą dobrze. Co ujęcie to tłumaczę, poprawiam, ustawiam, a fotograf jak nie chce mnie słuchać, tak strzela fochy, żeby w końcu skwitować "mam to w nosie". I co mi po tym, że jakieś tam pojęcie o fotografowaniu mam, że oko moje widzi szerokokątnie ;), skoro nie ja stoję za obiektywem i sama sobie zrobić zdjęć nie potrafię.
To był i jest nadal jeden z tych powodów- czytaj: fotograf, dla których życie mojego bloga wisi na włosku i nigdy nie wiem, czy nie zakończy żywota definitywnie. Drugi to taki, że czas mamy ograniczony, niemal do kilku godzin tygodniowo, kiedy: a) światło daje takie możliwości, b) maluch daje takie możliwości c) fotograf daje takie możliwości ( i nie jest to "wybierz dowolną odpowiedź" ;))
Zatem przepraszam Was za dzisiejsze niedopracowane i prześwietlone zdjęcia w imieniu moim i Niechciejmisia :)



piątek, 27 marca 2015

Żółty, powiadacie?

ŻÓŁTY-to domena wiedzy, intelektu i nowych pomysłów. Myśląc o kolorze żółtym, pierwszym co przychodzi nam na myśl jest jasne, ogromne słońce i jego błyszczące promienie oświetlające wszystko wkoło. Wyobrażamy sobie ciepło otaczające Ziemię, rozkwitające kwiaty, owoce i letnią temperaturę. Nie ma więc wątpliwości, że jest to kolor ciepły i pozytywny. Radość, optymizm, śmiech, pobudzenie- to pozytywne emocje jakie wyraża w nas barwa.  (definicja: www.barwykolory.pl)

No i masz... zaintrygowała mnie Ania, jak nic. Teraz to wszędzie będę widzieć żółte płaszcze, żółte ramoneski, spodnie, swetry i takie tam ;) Żółty ma królować tej wiosny. I owszem, u mnie jak co roku zajmuje pierwsze miejsce. Tyle, że w postaci tulipanów lub żonkili. Ale ciuchów już niekoniecznie. Pogrzebałam w pamięci, poszperałam w historii bloga i mam, znalazłam cosik z żółtym i siostrą jego- musztardą, bo tą wolę zdecydowanie bardziej od kanarka ;)
Zatem dzisiaj przychodzę do Was z żółtym, tyle, że w historycznych wydaniach :)
Przy okazji troszkę powspominałam, ale teraz widzę jak wiele z moich zdjęć traciło na jakości po ich publikacji- sama nie wiem dlaczego tak się zadziało.

Wydanie jesienne- więcej zdjęć tutaj

Kolejne wydanie jesienne- więcej zdjęć tutaj

W wersji letniej- więcej zdjęć tutaj

Wiosna, czy raczej początek już lata- więcej zdjęć tutaj

I to by było na tyle, więc same widzicie nie ma szaleństwa u mnie z tym kolorem :) Ale jakoś, jak już wspomniałam, nie po drodze mi z żółtym. Nie zamierzam zatem sprawiać sobie żadnej nowej rzeczy tej barwy. A może powinnam?

Przesyłam Wam jednak mnóstwo żółtych (słonecznych, serdecznych i ciepłych) fluidów na ten deszczowy weekend :) Wiosna przecież :D


poniedziałek, 23 marca 2015

Denim jeans.

Sukces na moim koncie. W końcu przemogłam się do spodni jeansowych, z którymi niejedna z Was nie wyobraża sobie rozstania na dłużej niż tydzień.
Ja wytrzymałąm dłużej niż... rok. Nie do uwierzenia, ale tak teraz to do mnie dotarło, że swoje ostanie zwykłe (czytaj nie-ciążowe spodnie jeansowe) miałam na sobie ostatni raz w październiku 2013roku, a na blogu pojawiłam się w nich tutaj. Wtedy jeszcze mieściłam się w popularne skinny. Teraz też się mieszczę, ale już mnie tak nie cieszą jak wtedy. Zdecydowanie bardziej wolę tę z (niemal) prostą nogawką lub lekko rozszerzaną. I doskonale wiem, że dzisiaj królują spodnie dzwony, jednak nie potrafię jeszcze przekonać się do nich, pomimo tego, że paradowałam w takich jako nastolatka. No właśnie, sekret tkwi w tym, że jako nastolatka czułam się w nich znakomicie, a teraz przeszkadzałoby mi to, że nie jest tak doskonale jak kiedyś. Doskonale to wygladają Klaudia Schiffer czy Victoria Beckham. Ja muszę (i chcę) zadowolić się spodniami z prostymi nogawkami, które Wam prezentuję.



poniedziałek, 16 marca 2015

Stan przejściowy.

Jeszcze nie ciepło, ale nie zimno, nie zima, ale ledwo przedwiośnie. Nie płaszcz, ale kurtka, nie chusta, a golf, nie dzwony, a chinosy. I włosy długie, a jednak nie-długie. I jak długo tak będzie? Sama nie wiem. Stan przejściowy :)
Czasem nie warto szukać recepty idealnej, warto poczekać, przeczekać i (się) doczekać.
Dzisiaj tak jak lubię najbardziej, po mojemu. I od dzisiaj tak tu będzie. Żadnych wielkich rzeczy- bo to nie blog o podróżach czy wielkiej modzie; mało nowych rzeczy- bo te stare w szafie są jeszcze całkiem do rzeczy ;) i wtedy kiedy czasowo dam radę. Czyli: stan przejściowy :)



niedziela, 8 marca 2015

Dzień Kobiet.

Taka oto sytuacja :)


Kwiaty od najukochańszego mężczyzny z rana :)

Kochane Kobietki i ja Wam życzę mnóstwa miłości i radości, nie tylko w tym jednym dniu :)
WSZYSTKIEGO DOBREGO!