poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Kiedy SZWEDY szły przez Polskę.

Maszerowały SZWEDY na moich nogach po polskiej krainie w piękny słoneczny dzień. Zwiedzałam bowiem swoją mieścinę, a ściślej jego centralną część, czyli rynek i okolice. A ponieważ jestem "obywatelką" wychowaną w blokowisku ścisłego serca miasta, znam zatem wszystkie jego plusy i minusy. I nie muszę codziennie przemierzać gwarnych ulic, więc taki wyjazd nazwać wręcz mogłam wycieczką ;)
Szwedy wyszukałam w sh ponad dwa lata temu (albo i więcej), niestety goszczą na moich nogach dość rzadko, ponieważ fason ten uważam za idealny wyłącznie dla szczupłych dziewczyn. W czasie ciąży i zaraz po niej nie udało mi się nawet w nie wcisnąć, a co dopiero mówić o zapięciu guzików. Teraz to co innego, zatem zadowolona faktem powrotu do figury, wyciągnęłam je z kartonowego pudła (jak wiele innych rzeczy tam schowanych, ale o nich będzie w innych postach). Kłopot z tymi spodniami u mnie polega również na tym, że założyć do nich mogę wyłącznie płaski obcas, a najlepiej balerinki- co widać na załączonych zdjęciach. Czasem odnosi się wręcz wrażenie, że spodnie są przykrótkie, ale w praktyce musiałabym deptać nogawki, gdybym je naciągła w dół.


  

czwartek, 23 kwietnia 2015

Black total look?

Ostatnio zbieram siły i regeneruję mocno nadszarpnięte wewnętrzne poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Tak sobie myślę, że na wszystko jest czas i miejsce. Obowiązki przy raczkującym i chodzącym z podparciem maluchem nie pozwalają mi myśleć zbyt wiele. To dobrze, bo skupiam się na tym co jest tu i teraz, zamiast myśleć w kategoriach "co by było gdyby".
I dzisiaj chociaż świeci cudne słoneczko i zdjęcia wyszłyby super, to niestety organizacyjnie nie  poukładam tego wszystkiego, żeby foty cyknąć. A w weekend znowu będzie deszcz padał ( oby nie). Za to parę dni temu tak wiało, że głowę chciało urwać- moją na tych zdjęciach również, bo ledwo poły marynarki byłam w stanie utrzymać.



poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Gray background.

Szary to nie "bylejaki" kolor, to nie szarość za oknem czy szarobury nastrój. Szary nie znaczy nijaki, w tle- chociaż to najlepsze tło dla wszystkich kolorów tęczy czy fotografów intensywnie pracujących potem nad obróbką zdjęcia. Szary to neutral, pozornie bez znaczenia. A jednak mam tej szarości w szafie znacznie więcej niż myślałam.
Sukienka jest ze mną dwa lata, jednak dopiero niedawno (ha, przynajmniej mnie się tak zdaje, a jednak ten czas zleciał) odzyskałam talię i wróciłam do ulubionej dzianiny.


  

sobota, 18 kwietnia 2015

Pomocna dłoń, czyli jak stworzyć strony na blogu.

Od dłuższego czasu chciałam dokonać porządków na blogu i średnio mi to wychodziło. Problem polegał na tym, że dochodziłam do tzw. muru, gdzie kończyła się moja wiedza. Dlatego postanowiłam skorzystać z rad innych blogerów. Największą pomocą wykazała się Lidia (prowadzi bloga retro-moderna.blogspot.com), która krok po kroku wyjaśniła mi jak powinnam postapić i gdzie szukać podpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Tym sposobem zaczęłam wprowadzać zmiany- jestem dopiero na starcie, ale pomyślałam, że podziele się z Wami moimi osiągnięciami, być może ktoś też szuka rady w tym zakresie :)

1. Co to są strony i czym się różnią od postów?
Na te pytania odpowiedź znalazłam m.in. u pomocnika blogera, który wyjaśnił w sposób bardzo obrazowy te różnice.
Po pierwsze: posty zamieszczane na stronie głównej powodują częste zmiany, zatem odszukanie postu może przysporzyć nam pewnych trudności, pomocne może być ich odszukanie za pomocą daty przypisanej do danego posta. Strony mają statyczną postać, co oznacza  z założenia, że nie będziemy dokonywali tam ciągłych zmian, a jedynie ukierunkowywali czytelnika na określony rodzaj informacji do przekazania ( segregowanie informacji).
Po drugie: posty moga posiadać przypisane do nich etykiety. Strony nie posiadają etykiet, ponieważ to do stron są zazwyczaj przypisane etykiety posta.
Po trzecie: posta możemy napisac o dowolnej porze, a w ustawieniach ustalić datę i godzinę dokładnej publikacji. Strony nie mają takiej możliwości, wszystkie zmiany realizujemy w danej chwili.
Po czwarte: posty są eksportowane podczas exportowania bloga np. na inną platformę. Strony nalezy przenieść ręcznie.
Po piąte: kopie zapasowe bloga nie zawierają kopii stron.
Dodatkowo należy wiedzieć, że strony nie mają archiwum, więc jeśli coś zostanie wykasowane to czytelnik nie będzie miał do tego wglądu.
Możemy utworzyć max.20 stron do bloga.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na ten temat, zajrzyj do pomocnika blogera.



2. Jak stworzyć spersonalizowane zakładki/ strony?
Tutaj pomogła mi Lidia, podsyłając link do bloga z przejrzystą instrukcją vademecumblogera
Stronę zakładamy w swoim panelu administracyjnym (Projekt), klikając Nowa strona. Kolejno uaktywniamy gadżet, aby nasza strona stała się widoczna klikając Układ- po prawej stronie klikamy Dodaj gadżet i wyszukujemy potrzebnego, czyli: Strony. To my decydujemy gdzie umieścimy strony- czy będzie to np. nagłówek pod tytułem bloga, czy np, kolumna z prawej bądź lewej strony.


Wybieramy również jakie strony mają być widoczne oraz ustalamy ich kolejność, klikając Układ i potem edycja Strony. W moim przypadku oprócz Strony Głównej założoną mam również stronę Kulinarne ( docelowo będzie ich więcej).


Jeśli chcecie wiedzieć więcej na temat personalizacji Stron, to zapraszam na bloga vademecumblogera

3. Jak dodać etykiety do widgetu Strony?
Teraz dochodzimy do sedna sprawy, mianowice, jak poprzednie kroki wydały się dość proste, tak nie potrafiłam poradzić sobie z segregacją informacji, aby wyświetlały się one pod właściwą stroną. Pomógł mi blog designspilatanna.blogspot.com, gdzie dowiedziałam się jak istotne są etykiety w publikowanych Postach. Należy dodać etykietę do każdego posta, który chcielibyśmy umieścić na danej Stronie np. w moim przypadku jeśli podiadam Stronę Kulinarnie, to w poście o tej tematyce dodaję etykietę "kulinarne". Należy zaznaczyć, że każda etykieta w poście ma swój link, w którym istotne są charakterystyczne cechy nazwy takie jak:
http://NAZWA BLOGA.blogspot.com/search/label/NAZWA ETYKIETY
Możemy zatem postąpić jak radzi nam krok po kroku autorka bloga designspilatanna.blogspot.com


lub po aktywacji gadżetu Strony we wcześniejszych krokach przejść do konfiguracji nowej Strony zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Wchodzimy w Układ, kolejno wklikamy edycję Strony. W moim przypadku postanowiłam założyć Stronę Kulinarne, zatem kliknęłam Dodaj link zewnętrzny, po czym pojawiło się okienko Nowa strona > Adres internetowy


Po wpisaniu Tytułu strony (w moim przypadku Kulinarne) należało podać Adres internetowy zgodnie z wcześniejszym kluczem, przypomnę http://NAZWA BLOGA.blogspot.com/search/label/NAZWA ETYKIETY (w moim przypadku: modagiovanna.blogspot.com/search/label/kulinarne).
Tym oto sposobem wszystkie Posty oznaczone etykietą kulinarne będą wyświetlać się na Stronie Kulinarne.
Warto dodać, że Tytuł Strony nie musi być taki sam jak nazwa etykiety, ponieważ to my decydujemy jakiej nazwy etykiety umieścimy w danej Stronie np. tytuł strony może być LAS, a jako nazwę etykiety podajemy DRZEWO.
Jeśli chcielibyście wiedzieć więcej to zaglądnijcie tutaj.


Mam nadzieję, że napisany post będzie Wam pomocny i nie namieszałam zbytnio ;)
Dziękuję serdecznie za okazaną pomoc- Lidio jesteś wyjątkowo serdeczną osobą :-* i życzę Wam sukcesów podczas okiełznywania tajników bloga :)

czwartek, 16 kwietnia 2015

Gyros w wersji light.

Dania typu fast food nigdy nie były w moim guście. Owszem lubię McDonald's za to, że podczas długich podróży zawsze był pretekstem do postoju i wypicia- wtedy sądziłam, że pysznej- parzonej kawy. Kiedy pokonywałam drogę niemal trzystu kilometrów jadąc na zajęcia na ósmą rano, miło było trzymać ciepły kubek i wdychać jej aromat, delektując się porankiem.
Potem miałam okazję zakosztować w gyrosie w knajpce greckiej, ale ze względów oczywistych- tłuszcz, tłuszcz i jeszcze raz tłuszcz, zaprzestałam eksperymentów, tym bardziej, że zawsze moje wątpliwości budzi jakość podawanego mięsa w takich lokalach.
Z tego powodu mój gyros jest znacznie odchudzony- mieso wyłącznie drobiowe, najlepiej z piersi kurczaka, pokrojone w kosteczkę i zamarynowane w przyprawach minimum na dwie godziny. Mięso smażymy np. na teflonowej patelni bez tłuszczu, jednak polecam chociaż łyżeczkę np. oleju kokosowego, który ma wysoka temperaturę smażenia. O własciwościach oleju kokosowego zapewne już czytałyście, ale krótko przypomnę.
Olej kokosowy w swoim składzie zawiera około 98% nasyconych kwasów tłuszczowych. w tym: około 47% kwasu laurynowego, do 18% kwasu mirystynowego, 11% kwasu palmitynowego, od 5 do 11% kwasu kaprylowego, od 4 do 9% kwasu kaprynowego, 6% kwasu stearynowego, około 7% kwasu oleinowego, 2% kwasu linolowego i od 0,5 do 1,5% kwasu kapronowego.
Zawiera witaminy B1, B2, B3, B6, C, E, kwas foliowy, a także potas, wapń, magnez, żelazo, fosfor i cynk.


 Pitę można zrobić samemu, jednak jest to czasochłonne, dlatego zdecydowałam się na kupne, oczywiscie najlepsze będą w wersji pełnoziarnistej. I zastąpiłam kapustę pekińską rukolą, dodałam pomidora, paprykę i posypałam kiełkami- tutaj pełna dowolność, szczególnie zimą i wiosną warto po nie sięgać. Nie dodałam cebuli, jednak dla smaku można dodać cebulkę czerwoną lub szczypiorek.


I sos- to poza mięsem stanowi największą dawkę kalorii, dlatego mocno go odchudziłam. Użyłam jogurtu typu greckiego light- może być też zwykły gęsty jogurt, warto jednak zwrócić uwagę, czy zawiera wapń :) oraz dwóch łyżek majonezu kieleckiego. Dodałam kilka ząbków czosnku wyciśniętych przez praskę i koperek.


Uwierzcie mi, taki gyros jest co najmniej o połowę mniej kaloryczny od tego tradycyjnego, a w smaku pyszny. To dobra propozycja obiadowa również dla starszych dzieci- zdrowa porcja warzyw, mięsa i jogurtu. Dla będących na diecie w fazie odchudzania- niekoniecznie, ale podczas utrzymywania wagi- oczywiście polecam. 


sobota, 11 kwietnia 2015

Droga i kitka.

Dziękuję Wam serdecznie za miłe słowa i pozytywne myśli. To bardzo pomaga. Sama świadomość, że pomimo trudnej sytuacji sa na świecie życzliwi ludzie, którzy potrafią zrozumieć ból i cierpienie drugiego człowieka, jest kojąca.
Świat się nie zatrzymał. Nadal jeżdzą samochody, spacerują ludzie, pączki na drzewach budzą się ze snu zimowego. I trzeba jeść, pić, ubrać się i dzieckiem zająć- uśmiechnąć, zatańczyć i piosenkę zaśpiewać.
Każdy ma swoją drogę, czasem długa i kręta, czasem krótka i prosta. Czasem wiesz, co za zakrętem, a czasem rzucasz monetą, w którą stronę pójść na rozwidleniu. Ważne, by te drogi były dla nas, nie dla innych, dobre, by to nam- nie innym- było "po drodze". Przecież kiedyś nasze drogi mogą się skrzyżować.



poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Cisza, cicho, cichuteńko.

"Jedną z najważniejszych życiowych ról jest uśmiechać się, gdy w sercu ból.
  Uśmiechasz się wtedy z rozpaczy i nikt nie wie co ten uśmiech znaczy".

Nie wiem, czy to słowa piosenki, czy cytat z powieści i kto jest autorem powyższych słów. Ten wierszyk zapamiętałam jako dziecko i w trudnych chwilach powtarzałam, żeby dodać sobie otuchy.


Czerń w sercu, czerń w ubiorze, czarne myśli.... czasem warto zachować ciszę, żeby coś usłyszeć.
Nie będę na co dzień chodzić w total czerni, bo to nie w moim stylu. Hołd pamięci składać będę inaczej, bez obnoszenia się ze swoją żałobą. Jednak dzisiaj chciałam być celowo "czarna"- inna, dziwna i jak nie ja.



 Teraz kiedy patrzę na te zdjęcia widzę przewrotność mojego stroju- na wierzchu mnisi habit zakrywający wygląd zdziry. Gra pozorów, a pokazuje tak wiele- że ludzie nie są tym co widzimy na pierwszy rzut oka.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Łowy z Lidla.

Byłam, kupiłam. Zwyciężyłam? Hmmm, niezupełnie, bo znowu założenia minimalizmu pozostały w sferze teoretycznej. Ale mam nadzieję, że wyjdzie mi to tylko na dobre :)
Pojechałam na zakupy z maluchem przed dziesiątą, co wcale takie proste nie było (wiecie: śniadanko, pieluchy, ubieranie etc.) i  jednak zdziwiłam się, że nie wszystko zostało wykupione. Prawie wszystko, bo męskich butów z umbro już nie było. Większy ruch zaczął się w trakcie moich zakupów. I dobrze, bo szał okazji obdziera ludzi z kultury i obyczajnych zachowań. Ach, gdyby tak mieć kamerę na czole...

Spodnie jeansowe rurki. Wiem, miałam nie kupować, ale spodobały mi się. I co ważniejsze, po przymierzeniu w domu stwierdzam: kurde, naprawdę dobrze leżą. Jasne miałam w ręku w rozm.36, ale patrzę na nie i myślę sobie "nie, nie wcisnę się" i głupia ja, oj głupia, wymieniłam na 38. A teraz pasek do nich zmuszona jestem nosić, szkoda.


Kolejno bluzki z krótkim rękawkiem- jedna w błękicie, druga w różu (???), fajna faktura, luźny krój.



Koszulki na ramiączkach z koronką w dwupaku, cena kusząca, bo za obie 19,99zł

Sukienka jeansowa, wybrałam tą w kwiaty, nie przypadła mi do gustu ta w paski. Poza tym przekonały mnie te karmelowe dodatki w gazetce promocyjnej, właśnie tak sobie wyobrażam noszenie jej. Mimo obaw, układa się świetnie i będzie idealna na lato.

Bluzka z długim rękawkiem- zamek na ramieniu i zapinany podwijany rękaw, tutaj również motyw kwiaty, nie zdecydowałam się na ciemne kolory, w końcu idzie wiosna :)


I jeszcze jeden świąteczny tym razem zakup- zajączek z miejscem na doniczkę z kalanchoe. Prawda, że jest uroczy?


Czy coś Wam wpadło w oko? A może dokonałyście zakupów w Lidlu?
Do tej pory byłam antydyskontowa. Jak kupiłam coś z odzieży w markecie, to jedynie t-shirty. Mam nadzieję jednak, że będę zadowolona z noszenia, a rzeczy nie zniszczą się po pierwszym praniu.

Kochane tylko nie zagubcie się w tej krzątaninie przedświątecznej, sprzątaniu, gotowaniu i pieczeniu :) Ja jutro zamierzam upiec szynkę (samodzielnie marynowałam ;)) i przygotować mleko kokosowe dla mojego serniczka. I oczywiście będzie zdrowo na święta: mazurek marchewkowy przekładany powidłami śliwkowymi i polany czekoladą bez grama cukru i na oleju kokosowym, szarlotka na cieście z kaszy jaglanej i sernik kokosowy na zimno z owocami i galaretką na wierzchu.
Będzie pysznie :)