środa, 31 sierpnia 2016

Cel osiągnięty.

Kolejny raz black and white. Dobrze mi z tymi kontrastowymi i zimnymi barwami. Poncho i botki wyszukane na wyprzedażach, obie rzeczy za 20zł- szok! Czasem zastanawiam się, czy taka sprzedaż jest ogólnie opłacalna skoro oryginalna cena potrafi wynieść nawet 150zł.... to właściwie za co my płacimy kupując rzeczy z najnowszej kolekcji?




niedziela, 28 sierpnia 2016

Miejskie i wiejskie klimaty.

Ilekroć mijam te kamienice, domy czy krajobrazy, tylekroć zachwycam się. Zatrzymuję, napawam chwilą, a czasem po raz setny odkrywam ich piękno. Za rzadko mogę sobie pozwolić na okiełznanie natłoku myśli i spraw, dlatego pozwalam się nieść myślom podczas jazdy samochodem... niczym dziecko, które próbuje zgłębic historię miejsca.
Dzisiaj zapraszam Was do oglądania.





Zdjęcia 1-5 Mysłowice















Zdjęcia 6-15 Wygiełzów, Lipowiec

środa, 24 sierpnia 2016

Domowy chleb na zakwasie.

Od co najmniej lat pieciu pieczemy domowy chleb. W piekarniku, nie w maszynie do tego przeznaczonej. To chleb na zakwasie, z dodatkiem drożdży, bez użycia gotowych mieszanek do wyrobu chleba.
Pierwszy zakwas na chleb otrzymałam już daaawno temu od sąsiadki. I zawsze muszę pamiętać, aby taki zakwas zostawić w słoiczku- przechowuję go w lodówce, maximum dwa tygodnie. Ale taki jeśli go nie mamy, można zrobić ZAKWAS samemu, najlepiej zgodnie z instrukcją STĄD. Jak mamy już ZAKWAS to zaczynamy do zrobienia ZACZYNU

ZACZYN
50g zakwasu ( najlepiej z poprzedniego pieczenia)
szklanka mąki żurek (żytnia)
szklanka ciepłej wody
Wszystko mieszamy w dużej plastikowej misce, przykrywamy np deską szklaną lub drewnianą i odstawiamy w ciepłe miejsce na noc lub co najmniej kilka godzin.



DO ZACZYNU dodajemy:
mąkę pszenną 8 szklanek- my robimy chleb razowy, dlatego dajemy 4 szklanki mąki pszennej typ 650 i 4 szklanki mąki typ 1850 lub 2000 ( pełnoziarnista). Można też dać 4 szklanki mąki orkiszowej. Nie polecam robić wyłącznie z mąki pełnoziarnistej, ponieważ robi się kluch, zakalec inaczej mówiąc. Przerobiliśmy różne kombinacje i zawsze musi wystąpić mąka pszenna- ze względu na gluten posiada właściwości kleiste. Oczywiście robiliśmy też z domieszką mąki gryczanej, jaglanej i kokosowej, ale zazwyczaj były to dwie szklanki zamiast mąki pszennej. Wiem, że w wersji dla osób na diecie bezglutenowej stosuje się zamienniki w postaci mąki ryżowej plus wspomniane wcześniej mąki i co ważne (!) klejem jest szklanka mąki ziemniaczanej ( lub skrobi kukurydzianej albo tapioki).
2 łyżki soli
siemię lniane, płatki owsiane, opcjonalnie: mak, nasiona chia, kminek, słonecznik, pestki dyni itp.
zioła np. prowansalskie szczypta suszonego czosnku
drożdże- opakowanie drożdży babuni rozpuszczone w szklance ciepłej wody z łyżeczką cukru.
Wszystko razem mieszamy, przykrywamy, zostawiamy do wyrośnięcia.




JAK CIASTO WYROŚNIE.
Przekładamy do foremek natłuszczonych i obsypanych mąką, do połowy wysokości każdej foremki. W naszym przypadku wychodzą trzy chlebki foremkowe. Przykrywamy i czekamy aż urośnie.

PIECZENIE.
W piekarniku z termoobiegiem w temperaturze 160 st. C przez 45 minut, kolejno wyciągamy z foremki i dopiekamy dla zrumienionej skórki przez 15 min. w temperaturze 200 st. C



Zdaję sobie sprawę, że domowy chleb wymaga czasu i nie zawsze możemy sobie pozwolić na to, aby go przygotować. Ale... dla chcącego nic trudnego :) Warto upiec taki chlebek chociażby "od święta". Smacznego :)

piątek, 19 sierpnia 2016

Bez koloru końcem lata.

Przygotowuję się już do jesieni. Kompletuję garderobę na wyprzedażach, robię gruntowny przegląd szafy i rozdaję rzeczy, w których nie chodziłam juz kilka sezonów. Nawet swoje ciążowe ciuchy wydałam co do joty sąsiadce. Takie gruntowne czyszczenie szafy i umysłu. W najbliższym postach pewnie to zauważycie. Dzisiaj wstęp: zauroczona jestem takim fasonem spodni, chociaż nie budzą zbytniego entuzjazmu na wieszaku, to wydają się być stworzone dla mojej figury- szerokie tam gdzie powinny i wąskie na dole podkreślają kobiece kształty. Zamierzam je komponować rownież z bluzami albo szpilkami.




niedziela, 14 sierpnia 2016

Zaproszenie na randkę.

Na randkę się nie wybieram, chociaż te wspominam bardzo dobrze.. co by tu dużo pisać... randki są potrzebne :) Gdybym jednak na takową została zaproszona, to bym z chęcia poszła. Tak ubrana.




wtorek, 9 sierpnia 2016

Mówcie do mnie: słoik! Bo liczy się tylko dobry hamburger.

Niech Was nie zmyli tytuł. Nie zamieszkałam w Warszawie i nie pracuję w żadnej sieci szybkiego żywienia :))
Wybierając się w podróż zawsze planuję. Nie tylko to, w czym będę chodzić, ale również to co będę jeść. Dlaczego to dla mnie takie ważne? Bo niejednokrotnie miałam okazję przekonać się, jakie mogą być konsekwencje zjedzenia czegoś "na mieście". Mam wrażliwy żołądek, dlatego jest niemal pewne, że odchoruję przetworzoną żywność fast food-ową ( o czym mogłam się przekonać dając się namówić na chicken burgera podczas powrotu znad morza). 
Przynajmniej tydzień wcześniej przygotowuję całą masę słoików z jedzeniem. Najbardziej lubię leczo latem, ale równie dobry będzie sos boloński na bazie świeżych pomidorów i bazylii z ogródka. W słoikach można zamknąć każdy aromat, jakbyśmy dopiero co gotowali tą potrawę. Co istotne, możemy też przygotować mięsiwa np. na wyprawę na żagle :) - najczęsciej korzystam z porad o wekach z mięsem z bloga niebonatalerzu.blogspot.com, dokładne sposoby tutaj
Robicie takie konserwy na wyjazdy? A może wolicie jednak wyłącznie ogórki kiszone na zimę?

przetwory w słoiku

piątek, 5 sierpnia 2016

Szybkie wycieczki- najlepsze latem.

Kombinezon bywa kłopotliwy, szczególnie w łazience ;) Tego lata doceniam jednak jego uniwersalność. Raz, że krój pozwala na wykorzystanie go w szczególnie niezdecydowaną pogodę- rano upał, a popołudniu deszcz przynosi gwałtowne ochłodzenie- dwa, że to jeden ciuch i nie trzeba zbytnio główkować nad tym, czy coś do siebie pasuje czy nie. Wystarczy podwinąć lub opuścić nogawkę, zamienić biżuterię na szal i... voila. Jedyny minus, to, że wyglądam jak w worku na kartofle. Ale, co tam, w końcu wakacje są :)

czarny kombinezon

sportowy kombinezon

kombinezon sportowy

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Wakacyjne wspomnienia.

Najpierw miały być góry, a potem morze, ale stało się inaczej. Dopiero teraz pakuję bagaże na konieczny ( bo podyktowany przede wszystkim dobrem Malucha) wypad w góry. Wypoczynek w Jastrzębiej Górze też był wyłącznie z myślą o dziecku, bo ponoć nic tak nie uodparnia jak polskie morze. I coś musi w tym być, bo na trzy dni przed wyjazdem Maluch dostał stanu podgorączkowego, a na dzień przed wyjazdem zaczął tak kaszleć, że musieliśmy pojechać na dyżur, aby lekarz zbadał go osłuchowo i sprawdził, czy nie ma zapalenia oskrzeli. W noc wyjazdu nie spaliśmy do 2 nad ranem, bo tak go kaszlało, męczył sie okrutnie, bardzo mocno rozważałam wyjazd, pomimo tego, że baaardzo doświadczona i leciwa ( już dawno w wieku emerytalnym) lekarka życzyła szerokiej drogi. Ale... położyłam wszystko na jedną kartę i zapakowani ruszyliśmy rano-  nie było pośpiechu, bowiem żegnał nas deszcz, więc kilkugodzinna jazda samochodem była całkiem znośna, dużo lepiej niż niż w upale, nawet z klimatyzacją. I po pierwszym taplaniu Malucha w wodzie kaszel zaczął znikać, jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki- wprost nie do uwierzenia! Za to mnie przywitał koszmarny ból głowy... i oczywiście zatoki nie dały mi cieszyć się urlopem ( tak to jest, jak się jest zapominalskim i nie bierze szala nad polskie morze, stuku, puku, dostałąm za swoje).
Mimo wszystko, było pięknie :)) Pewnie te miejsca już znacie doskonale, to Jastrzębia Góra, Hel, Jurata.


niedziela, 24 lipca 2016

Rozpoczęły się wyprzedaże.

W tym roku nie szukam na siłę określonych rzeczy. Jak się ma więcej wolnego czasu, w dodatku są wakacje, to dlaczego nie przeznaczyć ich na przyjemności? A zakupy z pewnością do nich należą. Dlatego buszowałam po galeriach, odkrywałam nowe "second handy" czy też sklepy w stylu "tani bucik" ;)
Tutaj na marginesie przedstawię Wam jedną ciekawostkę, którą usłyszałam od ekspedientki w owym sklepie- pani na pytanie o reklamację odpowiedziała: trzy miesiące, pod nosem dodając: może być dłużej... Na moją sugestię, że prawo konsumenckie stanowi inaczej, czyli możemy domagać się uznania reklamacji przez okres dwóch lat, pani odpowiedziała: no przecież powiedziałąm, że może być dłużej i jak pani przyjdzie po półtora roku, to też uznamy. To dlaczego wprowadzacie klientów w błąd?- pytam. Nie wprowadzamy, klient słyszy to co chce słyszeć- odpowiedziała rezolutna sprzedawczyni. A ja przy okazji wyprzedaży dodałabym jeszcze: i widzi to, co chce widzieć ;)

A Wam jak idą szaleństwa letnich zakupów? Na szczęście nie zbankrutowałam, bo większość rzeczy kosztowała ułamek wartości i uważam, że warto. A oto rzeczy kupowane przy różnych okazjach, zebrane w jako taki logiczny zbiór :)

Plecak i kombinezon- okoliczny butik

H&m.
Mnóstwo sukienek jest teraz w bardzo korzystnych cenach, więc jak ktoś szuka to można skorzystać z okazji.

Torebka i kurtka- z drugiej ręki, sprzedaż internetowa.

Sukienka sh, buty butik

Sukienka H&m- sh, buty "tani bucik"

Bluzka Zara, Kurtka Reebok- sh, buty "tani bucik".

poniedziałek, 18 lipca 2016

Sztuczność kontra natura.

Żółta sukienka, 100% polyester kontra szara ramoneska 100% skóra. Gdybym musiała wybierać to jasne, że wybrałabym wyłącznie naturalne tkaniny. Co nie oznacza, że taka sztuczność w postaci lekkiej, przewiewnej sukienki na lato jest zła, ale... dobrze, że nie muszę wybierać ;)

żółta sukienka na lato

żółta sukienka z szarą ramoneską
  
skózana kurtka

czwartek, 14 lipca 2016

Codzienność z beżowymi spodniami.

Często brakuje czasu na fotki w plenerze, a moja codzienność przecież bywa ciekawa dla oka. Zatem na szybko zrobiłam dwie sesje w lustrze z beżowymi spodniami. Jedne to cygaretki, a drugie mają proste nogawki i sportowy charakter.
Zdjęcia nie są najlepszej jakości, rzeczy pogniotły się w trakcie dnia, ale ważniejsza wydaje się być istota przesłania. Mianowicie chodzi o fakt łączenia kolorów o podobnej tonacji- w pierwszym to beż i błękit, w drugim beż i zieleń. Bezpiecznie, prosto i wygodnie do pracy. A co Wy o tym sądzicie?


zestaw I: bluzka Esmara (Lidl), spodnie butik; buty: allegro


zestaw II: całość sh bluzka Oasis, spodnie Zero, buty Deichman

Buty kupiłam na wyprzedaży w Deichmannie, podchodziłam do nich trzy dni. Zamarzyły mi się karmelowe w takim fasonie, ale obeszłam każdy znany mi sklep z butami i nigdzie nie było w takich jakie chciałam. W końcu "zdesperowana" kupiłam, bo jak tu odmówić, skoro za 50% ceny, ze skóry ( w newralgicznych miejscach) i nawet dość wygodne. W kolejnym poście zobaczycie je w stylizacji letniej.

5 TH AVENUE shoes