Nie wiem czy kiedykolwiek widziałam moją babcię w spodniach, nawet jesli, to były to materiałowe, klasyczne spodnie. Zupełnie jak moje w tej stylizacji :) Dla pokolenia przedwojennego (tudzież odrobinę powojennego) sukienki i spódnice to codzienność. Nie dla nas współczesnych. Najczęściej klasykę rozumiemy jako spodnie jeansowe. A ja dzisiaj w innej jeansowej klasyce- koszuli. I wyszło (prawie) babcinie ;)
wtorek, 30 września 2014
Babcina klasyka (?).
Do łask wróciły poncza. Ja w swojej szafie też takowe posiadam i czesto noszę w klasycznym zestawieniu. Tym razem jednak postanowiłam pokazać Wam inna wersję babcinej szafy.
Nie wiem czy kiedykolwiek widziałam moją babcię w spodniach, nawet jesli, to były to materiałowe, klasyczne spodnie. Zupełnie jak moje w tej stylizacji :) Dla pokolenia przedwojennego (tudzież odrobinę powojennego) sukienki i spódnice to codzienność. Nie dla nas współczesnych. Najczęściej klasykę rozumiemy jako spodnie jeansowe. A ja dzisiaj w innej jeansowej klasyce- koszuli. I wyszło (prawie) babcinie ;)
Nie wiem czy kiedykolwiek widziałam moją babcię w spodniach, nawet jesli, to były to materiałowe, klasyczne spodnie. Zupełnie jak moje w tej stylizacji :) Dla pokolenia przedwojennego (tudzież odrobinę powojennego) sukienki i spódnice to codzienność. Nie dla nas współczesnych. Najczęściej klasykę rozumiemy jako spodnie jeansowe. A ja dzisiaj w innej jeansowej klasyce- koszuli. I wyszło (prawie) babcinie ;)
wtorek, 23 września 2014
Wasza Szara Wysokość.
Macie rację. To bez sensu. Pozbywanie się rzeczy z szafy na blogu nie jest jednak dobrym pomysłem. Dlatego pasuję. Całkiem jednak nie poddam się, bo przecież jakoś muszę zrobić miejsce w tych szafach :) Tyle, że do kosza nie wyrzucę. Pewnie rozdam, ostatecznie trafi gdzieś do second handu nabijając komuś kieszeń :)
Dlaczego o tym? Bo ja tak mam, że lubię dawać rzeczy i lubię też dostawać. Czuję wtedy jak te rzeczy dostają nową szansę, nowe życie. Sami wiecie, że ta sama sukienka na jednej osobie leży "jakotako", a dla innej jest wręcz stworzona. Albo się nudzi, a ktoś inny widzi w niej twórczy potencjał. Dlatego tak bardzo ucieszyłam się z tego podarunku, kimonowa góra, miękka dzianina... sami zresztą zobaczcie :)
Dlaczego o tym? Bo ja tak mam, że lubię dawać rzeczy i lubię też dostawać. Czuję wtedy jak te rzeczy dostają nową szansę, nowe życie. Sami wiecie, że ta sama sukienka na jednej osobie leży "jakotako", a dla innej jest wręcz stworzona. Albo się nudzi, a ktoś inny widzi w niej twórczy potencjał. Dlatego tak bardzo ucieszyłam się z tego podarunku, kimonowa góra, miękka dzianina... sami zresztą zobaczcie :)
piątek, 19 września 2014
Rozdanie nr 2: sukienki
Hmmm... czyżby dzisiaj nikt nic nie chciał nawet za darmo??? Jakby wisiało w sh w dobrej- nie jednozłotowej- cenie, to pewnie od ręki znalazłoby swoich wielbicieli. Bo zmuszna będę wystawić na poczytnym (a raczej oglądanym wielce) portalu sprzedażowym w konkretnej już cenie :) Ale na serio...
KTO CHĘTNY niechaj pisze, bez krępacji :)
Dzisiaj na tapecie sukienki
KTO CHĘTNY niechaj pisze, bez krępacji :)
Dzisiaj na tapecie sukienki
więcej zdjęć tutaj
więcej zdjęć tutaj
więcej zdjęć tutaj
więcej zdjęć tutaj
więcej zdjęć tutaj
więcej zdjęć tutaj
poniedziałek, 15 września 2014
Jeszcze jedną nogą...
Ha, a ja nadal tkwię w lecie :) Zdjęcia zrobione w zeszłym tygodniu, ale i dzisiaj popołudniami temperatury przekraczają dwadzieścia stopni. Jest fantastycznie, na świeżym powietrzu rzecz jasna. I dzieć to docenia, bo nigdzie mu się lepiej nie śpi jak na spacerze :) A i matke głowa mniej boli, bo i krzyku mniej ma, a więcej radości wyspanego i zrelaksowanego malca.
środa, 10 września 2014
O tym powinniście wiedzieć.
Należą się Wam wyjaśnienia. Z szacunku i w podziękowaniu, ze jesteście :) Nawet jeśli niewidoczni w komentarzach, to w codziennych miłych gestach. Właściwie do teraz nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie publikuję już zdjęć. Musiałam troszkę odpocząć, pomyśleć...
Jestem z powrotem, ale chciałabym wyjaśnić kilka kwestii- istotnych jak dla mnie.
Postanowiłam wrócić po przeczytaniu posta u innej blogerki (tutaj całość), bo uświadomiłam sobie, że nie warto chować się. Moje macierzyństwo od początku jest inne niż wszelkie wyobrażenia. Nie wiem czy jest normalne, jest trudne dla mnie i dla mojego synka. Niestety niemal od startu zmagamy się z przeciwnościami- trudny poród, ciągły strach, nieustający płacz, brak trafnej diagnozy. To wszystko spowodowało, że pomimo uśmiechu na twarzy, który ma leczyć, zamknęłam się w sobie i wszystko powoli traciło sens. Nie radziłam sobie kompletnie z tym, że nie wiem co się dzieje z moim dzieckiem. Na szczęście nie poddałam się w poszukiwaniach i dzisiaj małymi kroczkami wychodzimy na prostą. Dzięki wspaniałym lekarzom- szukajcie a znajdziecie i takich :)- rehabilitantom i innym mamom z podobnymi problemami dzisiaj widzę przysłowiowe światełko w tunelu.
To nic, że przybyło mi chyba z dziesięć lat.. uśmiech mojego synka wynagradza wszystko :) ale ten zachowam dla siebie i na razie Wam nie pokażę :)
Postanowiłam też troszkę zmienić charakter bloga, dlatego mam dla Was propozycję. Chciałbym prezentować rzeczy, które zalegają w mojej szafie z różnych przyczyn, a może komuś się spodobają :) i wtedy moglibysmy dokonać wymiany w ramach umowy barterowej. Chętnie wyślę taką rzecz jeśli ktoś z Was coś zaproponuje mi w zamian. I to nie musi być ciuch, równie dobrze przyjmę inny drobiazg, pomysł należy do Was :) W tym celu uruchomiłam do siebie formularz kontaktowy. Jeśli cokolwiek chcielibyście mieć w swojej szafie- zapraszam do kontaktu, napewno się dogadamy :)
Dzisiaj proponuję:
Jestem z powrotem, ale chciałabym wyjaśnić kilka kwestii- istotnych jak dla mnie.
Postanowiłam wrócić po przeczytaniu posta u innej blogerki (tutaj całość), bo uświadomiłam sobie, że nie warto chować się. Moje macierzyństwo od początku jest inne niż wszelkie wyobrażenia. Nie wiem czy jest normalne, jest trudne dla mnie i dla mojego synka. Niestety niemal od startu zmagamy się z przeciwnościami- trudny poród, ciągły strach, nieustający płacz, brak trafnej diagnozy. To wszystko spowodowało, że pomimo uśmiechu na twarzy, który ma leczyć, zamknęłam się w sobie i wszystko powoli traciło sens. Nie radziłam sobie kompletnie z tym, że nie wiem co się dzieje z moim dzieckiem. Na szczęście nie poddałam się w poszukiwaniach i dzisiaj małymi kroczkami wychodzimy na prostą. Dzięki wspaniałym lekarzom- szukajcie a znajdziecie i takich :)- rehabilitantom i innym mamom z podobnymi problemami dzisiaj widzę przysłowiowe światełko w tunelu.
To nic, że przybyło mi chyba z dziesięć lat.. uśmiech mojego synka wynagradza wszystko :) ale ten zachowam dla siebie i na razie Wam nie pokażę :)
Dzisiaj proponuję:
Bluza cute and sweet prezentowana tutaj
Bluzka w paski prezentowana tutaj
Bluza i spódniczka w kratę prezentowane tutaj
Dzisiaj tylko cztery rzeczy, ale jeśli pomysł Wam się podoba napiszcie w komentarzach, a zaproponuję znacznie więcej :)
Na koniec jeszcze zapowiedź kolejnego postu- jakże cudownie letniego we wrześniu :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)