Czasem nie warto szukać recepty idealnej, warto poczekać, przeczekać i (się) doczekać.
Dzisiaj tak jak lubię najbardziej, po mojemu. I od dzisiaj tak tu będzie. Żadnych wielkich rzeczy- bo to nie blog o podróżach czy wielkiej modzie; mało nowych rzeczy- bo te stare w szafie są jeszcze całkiem do rzeczy ;) i wtedy kiedy czasowo dam radę. Czyli: stan przejściowy :)
Już nie 38, a jeszcze nie 36. Rozmiar. Bo waga to dziwna sprawa. Raz jest mniejsza, a raz idzie w górę. Nawet udałam się na konsultację do Natur House- jak sami o sobie mówią "eksperci od reedukacji żywieniowej" Pomierzyli, poważyli, wyszło 56,2 kg ( teraz nawet z pół kilo mniej) przy 1,6m w kapeluszu ;) I czego dowiedziałąm się jeszcze ciekawego? Że jak karmię, to odchudzać mnie nie będą, bo ich dieta opiera się na suplementacji ( tak, ich suplementacji); że nie jest źle, bo właściwie do zrzucenia mam kilo tłuszczu i pół kilo wody i że nawyki żywieniowe w sensie tego co do ust wkładam mam właściwe, tylko.... za mało jem, yyy, za mało posiłków znaczy się. Mam jeść ich pięć, zamiast trzech.Tia, ja to wiem, tylko jak w praktyce przy dzieciu zastosować? I ciasteczek nie podjadać? No, jak? I ćwiczenia na swoją miarę z Chodakowską w domowym zaciszu vel rozgardiaszu uprawiam. A oprócz tego chodzę na swój ulubiony fitness i aquaaerobic po jednym razie w tygodniu, więc mam nadzieję, że w końcu ruszy. Na razie... stan przejściowy. Bo spadło tu i tam, a trzyma jeszcze ówdzie ;)
Bardzo chciałam Wam o tym napisać. Bo teraz promują wszystkie te piękne i nieskazitelne ciała, supermodelki, które po ciąży zaledwie w miesiąc wracają do super figury laski. A ja widzę u siebie i koleżanek zupełnie co innego- że powrót po ciąży do formy to jednak długa droga i każda ciąża zmienia nasze ciała. Że nie wygląda się już tak jak kiedyś, podobnie ze starością- można z tym walczyć, ale po co? Nie lepiej pokochać, okiełznać i dobrze poczuć się w tej "nowej" skórze?
I jeszcze jedno- ja jednak lubię siebie w tej nowej nieperfekcyjnej wersji :)
jest bardzo ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńsuper !
OdpowiedzUsuńa ja myślę, że to perfekcyjna wersja! wyglądasz fantastycznie! i nieważne czy to nowe czy z szafy , ważne, że jest super ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Madziu, jak zwykle jesteś niezastapiona na poprawę humoru :) dziękuję :-*
UsuńJak dla mnie ciałko masz idealne:) Żaden Natur House tudzież inny cudotwórca potrzebny Ci nie jest:) Nie masz co się martwić, pięknie wyglądasz w tym stanie przejściowym:)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana jesteś :-*
UsuńNajważniejsze to dobrze się czuć w swojej skórze :). Wyglądasz bardzo ładnie Asiu i myślę, że nie potrzebujesz żadnej suplementacji. Zdrowo się odżywiasz, ćwiczysz, to na pewno daje Ci wiele satysfakcji!!! Fajnie, że pokazujesz się na blogu :)
OdpowiedzUsuńKiedy dowiedziałam się, że będę miała zabieg chirurgiczny przestałam ćwiczyć i bardzo tego żałuję!!! Skoro przez 4 miesiące nic się nie stało to myślę, że mogłam jeszcze trochę poskakać z Chodakowską i Fitness Blender, a teraz czuję, że flaczeję, a co gorsza doły mnie łapią przeokropne (brakuje endorfin ;)). Za tydzień idę do szpitala!!! Już dopada mnie stres, co potem??? Jak poradzę sobie z dziewczynkami i rozprutym brzuchem??? Jak zniosę kilkudniowa rozłąkę??? Ale wiem również, że muszę poddać się zabiegowi!!!
Justynko nawet nie wiesz jak wiele razy o Tobie myślałam, kiedy to idziesz na ta operację, cały czas przesyłam pozytywne fluidy, ciepłe myśli i trzymam kciuki, żeby było szybko i bezboleśnie. Myślę jednak, że dobrze, że sobie odpuściłaś z tymi ćwiczeniami, a co by było, gdybyś jednak pogorszyła sprawę? Nawet ne chcę myśleć, masz dwie kochane córeczki, jesteś dla nich teraz najważniejsza, więc mama dbaj o siebie, ale zdrowie najwazniejsze! Jeszcze zdążysz popracować nad ciałkiem, teraz myśl pozytywnie, dasz radę, jestem z Tobą kochana, milion buziaków ślę :-*
UsuńKobietko, przeciez na figure po ciazy jest super! uwierz mi :) nie ma sie do czego rpzyczepic. ja terz schudlam wiec przy 1,55m waze 52kg nie ma zle, biorac pod uwage ze wazylam 62kg kiedys. cwicze sibie w miare codziennie ale i tak jem slodycze, bo ja bez slodkosci nie umiem :P:P:P
OdpowiedzUsuńja trzymam kciuki za ciebie zebys jadla wiecej, nie podjadala ciasteczek i ladnie cwiczyla :*
Agatko dziękuję :-* ja tam też nie narzekam, ale chciałam pokazać, że bez pracy nie na kołaczy ;-) a sama o tym wiesz ile wysiłku trzeba włożyć żeby osiągnąć zamierzony cel :-)
UsuńWyglądasz pięknie, widziałam efekty, też nie daję rady bez słodkości ale małe grzeszki pozwalają mi czasem przeżyć ciężki okres ;-) I trzymam kciuki za nas obie :-*
Bo ludzi pochrzaniło! Z tą przesadną szajbą na temat wyglądu. Czasu i tak się nie zatrzyma, lepiej książki czytać niż się w lustrze przeglądać i wypatrywać mankamentów urodu. Są większe troski. Masz 100 % racji, że lepiej to pokochać. I zacząć się przyzwyczajać. Kto akceptuje siebie takiego jakim jest, jakoś wolniej się starzeje, swoją drogą ;)
OdpowiedzUsuńWyglądasz bardzo dobrze i tego sie trzymaj :) :)
Asiu , jak to dawno , jak to dawno ?! 8 marca ;);)
OdpowiedzUsuńFakt ten wpis przegapiłam ... Ale mimo wszystko mniej mnie w sieci , i zaległe wpisy jak sie nie zaktualizują na jednej stronie to nie grzebie dalej ;)
Jakoś tak sobie założyłam .... Niezależnie u kogo ten wpis .
Nie można być niewolnikiem blogosfery ;);)
A stylizacja bardzo wiosenna, piękna ! Boska torebka ! Sięgnie ożywia strój !
Swietne buty!
OdpowiedzUsuń