wtorek, 23 września 2014

Wasza Szara Wysokość.

Macie rację. To bez sensu. Pozbywanie się rzeczy z szafy na blogu nie jest jednak dobrym pomysłem. Dlatego pasuję. Całkiem jednak nie poddam się, bo przecież jakoś muszę zrobić miejsce w tych szafach :) Tyle, że do kosza nie wyrzucę. Pewnie rozdam, ostatecznie trafi gdzieś do second handu nabijając komuś kieszeń :)
Dlaczego o tym? Bo ja tak mam, że lubię dawać rzeczy i lubię też dostawać. Czuję wtedy jak te rzeczy dostają nową szansę, nowe życie. Sami wiecie, że ta sama sukienka na jednej osobie leży "jakotako", a dla innej jest wręcz stworzona. Albo się nudzi, a ktoś inny widzi w niej twórczy potencjał. Dlatego tak bardzo ucieszyłam się z tego podarunku, kimonowa góra, miękka dzianina... sami zresztą zobaczcie :)




Ostatnio największą frajdę sprawia mi fotografowanie mojego malucha. Codziennie potrafi coś nowego, zadziwia mnie i wywołuje ogromną radość. To nie do opisania, jak mały człowieczek potrafi wywołać u mnie salwy śmiechu i nadać sens życia. Tym bardziej krytycznie przyglądam się swoim szafom- nie widzę sensu w kupowaniu sześdziesiatej którejś pary nowych butów, spodni, czy bluzki, jeśli wiem, że za te pieniądze mój maluch ma profesjonalne zajęcia rehabilitacyjne.
Przyznajcie się- ile miesięcznie wydajecie na ubrania? Ja średnio miesięcznie wydawałam na siebie co najmniej kilkaset złotych, ale nigdy nie przekroczyłam tysiaca złotych. Oczywiście znam kilka takich osób, które wydają spore sumy na zakupy w galeriach. Teraz te kwoty wydaję na na zajęcia, badania diagnostyczne, lekarzy dla mojego synka. Obliczyłam, byłaby oryginalna ( nie jakaś tam a'la czy made in China) Chanelka. Ale chyba sami rozumiecie co jest ważniejsze :)
Dobra kończę i puentuję- mam tyle fajnych rzeczy w szafie, które można prezentować na blogu więcej niż jeden raz. I to zamierzam robić, takie "stare po nowemu" poczynając od dzisiejszego wpisu. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie sprezentowała sobie od czasu do czasu czegoś "nowego" ciuszka (niech żyją second handy i dobre dusze jak Ewa ;))




  
 Dress: gift from Ewa, Necklace: Giovanna; Bag: G&T; Shoes: Kamelook



3 komentarze:

  1. Fajna ta szara sukienka:)
    Myślę, że problem tkwi w tym, że Twój blog jest jeszcze mało znany, może spróbuj za jakiś czas, jak więcej blogerek trafi na Twojego bloga.
    Jeśli idzie o kasę na ciuchy - nigdy dużo nie wydawałam, bo nie miałam potrzeby posiadania duzej ilości ubrań :D Teraz nawet obkupując naszą trójkę, mnie, syna, męża, nie wydaję 1000a... Najwięcej na syna, który roooośnie i rooośnie :D A sobie sama sporo robię, no i mam sporo ubrań które mimo lat niczego nie tracą na wyglądzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sukienka jest piękna, ale, ale... botki i torebka są fantastyczne!!! Te kolory są absolutnie moje ;)
    a ja muszę się pochwalić, że od początku września nic sobie nie kupiłam :D Zuch dziewczyna!!! Masz racje, są ważniejsze rzeczy niż zakup kolejnego ciucha, który ledwo już mieści się w szafie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. LUBIĘ szarość z brązami, to moje ulubione zestawienie.
    odpowiem na pytanie
    przez blisko 3 lata nie na siebie nie wydawałam, poza koniecznymi rzeczami jak bielizna czy buty.
    od kiedy prowadzę bloga wzięłam się za siebie i swoją szafę i wydaję trochę...staram się żeby nie przekraczało 100 euro miesięcznie. i jak nie kupuję butów to nie mam z tym problemu :) letnie ciuszki są tanie i jest ich więcej, zimowe kosztują więc z reguły to 1 rzecz na miesiąc i jakiś dodatek. A i tak każdy zakup 5 razy przemyśle

    OdpowiedzUsuń

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.