poniedziałek, 27 lipca 2015

Bałtyk, czyli morze po polsku ;)

Tak jak Wam pisałam wcześniej, polskie morze spłatało nam psikusa. W pierwszy dzień zaczął padać deszcz i nie zanosiło się na piękną pogodę. Do tego mocno rozczarowały mnie temperatury, bo zostawiliśmy na Śląsku upały ponad trzydziestostopniowe, a Pomorze powitało nas ledwo dwudziestostopniowym chłodem. Do tego wiało na potęgę. Oczywiście, nic nie zmąciło mojego dobrego humoru i radości, z tego, że mogę troszkę wypocząć, nawdychać się jodu (chociaż w tej kwestii moje zdanie jest takie, że ilości tego jodu są mocno przeceniane) i zrobić sobie dyspensę w kwestii zdrowego odzywiania. Ilości pochłanianych gofrów z bitą śmietaną, nutellą i różnymi polewami plus owoce, były ogromne. Oczywiście od dzisiaj już mam zakaz słodyczowy, ale co zjadłam, to moje ;)





Nie pozostawało nic innego jak tylko ciepło się ubrać i wyruszyć na wyprawę. Jak widzicie pustki panowały na plaży, może to i dobrze, bo zeszliśmy wzdłuż i wszerz brzeg od Chłapowa do Władysławowa. Dopiero późnym popołudniem zrobiło się na tyle ciepło, że turyści zaczęli oblegać plażę. A ja i tak nie rozstawałam się ze "sztormiakiem"- kurtką w ostatniej chwili przed wyjazdem pożyczonej od koleżanki.
Nie bójcie się, nie będę Wam relacjonować każdego dnia z osobna. Ale chciałam pokazać pogodę wszystkim niedowiarkom ;)
I nadal życzę Wam udanych wakacji :)) Bo ja już jestem w domku, z czego bardzo się cieszę, a najbardziej z faktu, że bezpiecznie i cało wróciliśmy z drugiego końca Polski. Wracaliśmy uciekając przed burzami i wichurami, a i tak nawałnica dorwała nas w Łodzi i musieliśmy przeczekać największy opad deszczu, który ulice przemienił w rzeki. Raptem jedenaście godzin jechaliśmy z maluchem i uważam to za nie lada wyczyn- moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach, żeby go tylko zagadać i zabawić podczas jazdy. Kto podróżuje z dzieckiem, ten wie o czym piszę :))








33 komentarze:

  1. E tam .... Słońce tez na ostatnich zdjeciach jest wiec wszystko gra i buczy , w każdym razie takie jest moje założenie kiedy wyjeżdżam nie na południe ;);)
    To machalam ci z drugiej strony Bałtyku , myśląc o tym ze fińska pogoda zła nie jest , nie leje ;) i jest ciepło 18st choc były lepsze momenty -25 st
    A wiatr nadmorski należy pokochać , podobnie jak podróże z dziećmi - my robimy to na raty , albo zaczynamy popołudniem , zeby spały wieczorem ale nie dłużej niz pół nocy w aucie ;)

    Kurtka czerwona mistrz pogoda w nim nie ważna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam kocham i taką niepogodę ;) tyle, że jak się człowiek nastawi na pogodę to potem takie zdziwienie, a mogłam od razu założyć, że deszcz będzie ;) Też mieliście podobnie, a słońca faktycznie potem nie brakowało, z przerwami na deszcz :)

      Usuń
  2. Ale stopy w morzu zanurzone. ;) Też byłam kiedyś nad morzem, kiedy pogoda nie dopisywała zbytnio, choć był sierpień, bywa różnie. Podróż z małym dzieckiem - nie jest łatwo, nawet na krótszych dystansach.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stopy musowo zanurzyć chciałam, ale podziwiam te wszystkie osoby kąpiące się, dla mnie za zimno.
      Jak dobrze, że nie tylko ja tak mam w podróży z maluchem ;)

      Usuń
  3. Zazdroszczę Ci Kochana tych chwil nad polskim morzem.
    Uwielbiam cały ten klimat i uczucie tej beztroski.
    Całuję Cię gorąco i maluszka również. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, ale Ty też spedziłaś cudowne wakacje :-) Maluch wycałowany ;)

      Usuń
  4. kocham Bałtyk, nawet jak pogoda nie dopisuje :) ale w taka pogodę więcej uwalnia się jodu, czyli jest zdrowiej :) Asiu, śliczne zdjęcia! :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem ciepłolubna i chociaż Bałtyk jest piękny, to zdecydowanie wolę cieplejsze morza :)

      Usuń
  5. Asieńko, zamąciłaś mi w głowie swoją wspaniała propozycją!!! Naprawdę jest mi bardzo miło, że o mnie (nas) pomyślałaś i błagam nie weź mi tego za złe jeśli nie uda nam się zrealizować tego pomysłu. My cały czas jesteśmy przed urlopem, planujemy go od 8 sierpnia, właściwie do końca miesiąca. Teraz znowu rodzinna impreza się szykuje. W najbliższy weekend moja teściowa obchodzi 60 urodziny. W środę przyjeżdża do nas szwagierka z Irlandii, trochę będzie zamieszania. A potem pakowanie, wiesz, że z dzieciakami trzeba wszystko zaplanować na tip top!!! Jak się z tym ogarnę to na pewno się do Ciebie wproszę, bo nie ma nic lepszego dla dzieci (i ich mam) :D jak wiejska sielanka!!!
    P.S. Gdzieś w komentarzach wyczytałam, że planujecie z Anią (z Być Kobietą) spotkanie w Katowicach. Jeśli wiedziałabyś już, gdzie i co, daj mi proszę znać!!! Może udałoby mi się wyrwać :).

    Bałtyk jest kapryśny, ale i piękny. Dwa lata temu, gdy byliśmy z Zosią (i Hanką w brzuszku ;)), było słonecznie, ale chłodno. Mi to nawet odpowiadało, bo byłam w początkowej fazie mdłości ;). Podobało mi się jak prawie roczna Zosia zachwyca się piaskiem i morzem. W tym roku też zastanawialiśmy się nad taką opcją spędzenia urlopu, ale możliwe, że to ostatni moment, kiedy możemy we czwórkę łazić po górach (za rok dziewczyny będą za ciężkie do noszenia i za małe do samodzielnego wędrowania), więc stawiamy na góry!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach!!! Jak coś to pisz do mnie na tego maila: justyna.sobota@wp.pl

      Usuń
    2. Justynko napiszę wieczorem, jak złapie oddech, buźki

      Usuń
  6. A po piątku padało?
    bo kiedy wróciliście?
    my w piątek i podróż mieliśmy słoneczną - w Gdańsku to nawet upały były!

    Bardzo żałuję, że się nie odważyłam i nie potuliłam tego Twojego małego kawalera - przekaż mu ode mnie, że się zakochałam ;)
    Asiu - jeszcze raz dzięki za spotkanie!
    Jesteś przeuroczą osobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mar, uważaj, bo się zakochasz w maluszkach ;) Ponoć zaraźliwe to jest :D
      Wracaliśmy w sobotę, a za nami pokazały te wszystkie burze. W planach mieliśmy jeszcze Warszawę, ale zawróciliśmy, jak w radio podali, że tam spodziewają się popołudniowych nawałnic. I potem faktycznie przeszły z zachodu na wschód. A u nas o 20 wieczorem było gorąco, duszno i bez deszczu.
      Ja też dziękuję, wiesz, ja się tam nie nagadałam ;) I liczę na więcej :)

      Usuń
    2. bo ze mną to tak jest - zawsze nudzę i marudzę, do słowa dojść nie daję ;P

      słuchaj, nas nie ma w Krk w ten weekend, jedziemy do Warszawy.
      Kraków za tydzień.
      Może wtedy się jakoś spotkamy?

      Nieeee, dzieci jeszcze nie teraz - Leszek obiecał mi kupić Furby'ego :D
      zobaczymy, jak mi idzie opieka nad nim.
      Jak zdam test pomyślnie, to potem się pomyśli o dzieciach :D

      Usuń
    3. My do Krakowa właśnie za dwa tygodnie mamy plany, a Wawa za trzy :) Napisz jak coś.
      A ja pisałam, że się nie nagadałam, bo gaduła jestem straszna i nigdy nie mam dość. A żeś marud. .. nie przesadzaj znam wiekszych ;) I uwielbiam takie charyzmatyczne osoby :D
      Spoko, spoko, każda ma swój czas albo i nie. I jest ok, znasz moje zdanie, ważne, żeby nic nigdy dla nikogo, tylko w tej kwestii siebie słuchać. A ja i tak jestem zdania, że mój Maluch chociaż cudowny i uroczy, to tak daje popalić, że w antyreklamie może brać udział ;)

      Usuń
  7. No, taki jest Bałtyk, taki jego urok :) Ja się tam już tyle wyjeździłam, że już mnie w ogóle nie ciągnie ostatnimi laty. Ale lubię w nim te wiatry i i zmienność. Ostatnio nad polskim Bałtykiem byłam, kiedy mój syn miał 5 lat. I też jak wracaliśmy była w okolicach Łodzi trąba - trafiliśmy chwilę po niej. Super zdjęcia z maluszkiem :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy to szczęście, że ilekroć razy wracamy z wakacji to coś ciekawego dzieje się wokół. Najbardziej jednak przeraża mnie beztroska kierowców, oczy trzeba mieć dookoła głowy.

      Usuń
  8. Bałtyk to najkochańsze morze na świecie, ale no właśnie, pogoda to loteria. Dlatego jeśli tam jadę, to poza sezonem. Uwielbiam nasze morze zimą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zima to dopiero musi być zimno ;) Nie miałam okazji zaznać tej przyjemności, ale kto wie czy właśnie wtedy od morza nie jest najprzyjemniej :)

      Usuń
  9. Najważniejsze, że byliście razem. Cudne te zdjęcia z Waszą pociechą.
    Bałtyk lubię, przyznaję, dawno nie byłam. Też podróżowaliśmy kilka razy z dwójką małych dzieci.
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci Basiu, że do samego końca nie wiedziałam jak to będzie, czy pojedziemy razem czy już osobno. I mój mąż malkontent dawał mi popalić przez pierwsze trzy dni, narzekając równo na wszystko, aż żałowałam, że go zabrałam ;) ale potem na szczęście "poczuł klimat" i odpuścił, a nawet zadowolony był :)) Podróże z dzieckiem to niezła jazda zawsze jest ;)

      Usuń
    2. To dobrze... :), że odpuścił. Mam nadzieję, że przeżyliście miłe chwile :)

      Usuń
  10. Nas też pierwszy dzień nie rozpieścił, ale potem było już super i należałam się na plaży na maksa:) Szkoda tylko, że choć w tym samym czasie to tak daleko byłyśmy os siebie:(
    Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Ci tego plażingu, mnie przy maluchu to usiedzieć na dwie minuty nie dane było. Ale za to ile sie nabiegałam, nachodziłam, ciężarów nanosiłam... w przyjemnych okolicznościach nawet taki aktywny wypoczynek był wesoły, a z pozytywów, to gofry nawet za bardzo nie dały się we znaki, bo zaraz nadwyżkę spaliłam :)) I też bardzo żaluję, że nie spotkałyśmy się. Buźki

      Usuń
  11. piękne zdjęcia;) Polskie morze jest piękne:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Joasiu świetny ten sztormiak- nie oddawaj koleżance:).
    A podróży z dzieciakami boję się bardzo, czekają nas dwie- jedna nad morze i być może do Chorwacji. I już nie wiem, jak damy radę.
    Podziel się swoimi kreatywnymi pomysłami:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że miałam takie myśli ;) ale z żalem oddać muszę. Jedyne co mnie pociesza, to fakt, że sztormiak na mnie za duży jest -co oczywiście aż taką wadą nie jest, ale jakiś argument pocieszyciel mieć muszę ;)
      Właśnie dlatego, że maluch ma dopiero roczek nie zdecydowałam się na Chorwację. Od początku miałam problemy z dalszymi jazdami, bo potrafi drzeć się godzinami jak nie chce siedzieć w foteliku, a tu tyle godzin jazdy... Były chwile, że nic nie pomagało, ale zazwyczaj odwracałam Jego uwagę kluczami, łyżeczkami albo piszczącymi zabawkami. Były ksiązeczki, śpiewanie, nawet żałowałam, że nie wzięliśmy mu "misiowych przebojów", powyciągałam kubeczki, butelki-bo lubi nakrętki zakręcać i odkręcać, jego piaskowe przybory, słomka i kubek po kawie to też zabawka była, a buty jakie kreatywne mogą być... zabawa w paluszki, a kuku, dmuchanie przez słomkę... mnóstwo, już nie pamiętam. Ale to małuch, więc jest inaczej, jak starsze dzieci, to trzeba juz coś bardziej logicznego wymyślać, jakieś gry i zabawy dostosowane do wieku. A jak macie do pokonania do Chorwacji drugie tyle co my, to nie zazdroszczę. Mnie doopa bolała, a co dopiero dzieci.

      Usuń
  13. Moja koleżanka jechala kilka dobrych godzin nad morze ostatnio- takie były korki...
    A mój brat wkurzony ostatnio wrócił właśnie z nad morza, pojechal w czwartek na tydzień do Mielna i wrócił 3 dni przed czasem ( w poniedz), bo mowil,że ciągle lało i besensu było dłużej zostać...
    także kochana ciesz się, że Wam przynajmniej nie padało, że chociaż trochę słońce przebijało się zza chmur :)
    Ajććć te nadmorskie gofry z meeeega bitą śmietaną, owocami, czekoladą i posypką mmmmmmmmmmmm uwielbiam <3
    ale mi narobiłaś nimi smaka <3 hehe
    A Władysławowo jest piękne <3

    super wyglądacie- widać, że wyjazd udany :)

    Buziaki :*
    DAria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korki są zawsze koszmarne na obwodnicy Trójmiasta i jak remonty są.
      Wcale się nie dziwię, że wrócił, ja miałam takie plany jakby lało bez przerwy, bo w jednym pokoju x Maluchem jak nic fioła bym dostała. A tam przemoczone rzeczy nie schną wcale, bo wilgoć duża.
      Niom, gofry smaczne. Ale swoje w dooopke robią ;)
      buziolki

      Usuń
    2. Teraz strazne ulewy też były po drodze, więc to też korki spowodowało, aż wycieraczki nie nadąrzały wycierać :/
      ale masz rację- te drogi wciąż też robią, więc i to robi swoje, spowalnia ruch :/
      Noo z dzieckiem ciągle siedzieć w jednym pokoju, to nie za fajnie, dzieci zawsze takie ruchliwe są, latać potrzebują, a tu pogoda takie psikusy sprawia :/

      Muszę sobie kupić gofrownicę aaaaaaaaaaaaaa :) hehe

      Usuń
  14. Piękne foty, kocham Bałtyk, nigdy inne morze mi go nie zastąpi... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.