poniedziałek, 10 lutego 2014
Mint dress and sweet collar.
Zaczynam być fanką pasteli. Wiosenne trendy promują róż we wszelkich odcieniach, a ja skusiłam się po raz pierwszy na miętę. Ilekroć przymierzałam jakąkolwiek rzecz w kolorze miętowym miałam wrażenie, że wyglądam mdło, nijako i jakoś... blado.Teraz nie rozumiem zupełnie powodów, dla których tak bardzo wzbraniałam się przed tym kolorem. Bo chociaż w okresie zimowym nie mam ładnie opalonej skóry, a okres przedwiosenny zaliczam do najgorszych, ze względu na naturalne braki witaminowe, to jednak w tej sukience nie zniknęłam. Może to kwestia dodatków, ponieważ pokusiłam się o kolorowe detale w kontraście z klasyczną czernią.
Uważam, że jeśli nie masz czasu lub nie wiesz kompletnie co włożyć na formalne spotkanie, zawsze elegancka będzie marynarka. Na rynku dostępnych jest mnóstwo fasonów, modeli i kolorów, i warto mieć w szafie marynarkę, która będzie dla nas takim kołem ratunkowym. Na szczęście dzisiejsze marynarki nie są już traktowane jak namioty, w których można się schować- szczególnie tu mowa o wszystkich paniach size plus. Na całe szczęście, bo dobrze dobrany fason pomoże ukryć lub wyeksponować nasze wdzięki :) Teraz, kiedy robię się coraz bardziej krąglejsza, chcę wyglądać równie szykownie co wcześniej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo ładna sukienka:)
OdpowiedzUsuńPrzecudowna sukienka i ten kolor <3
OdpowiedzUsuńDzięki, kolor to dla mnie nowość :)
UsuńTaka sukienka przydałaby się w mojej kolekcji. Pięknie :)
OdpowiedzUsuń