czwartek, 16 kwietnia 2015

Gyros w wersji light.

Dania typu fast food nigdy nie były w moim guście. Owszem lubię McDonald's za to, że podczas długich podróży zawsze był pretekstem do postoju i wypicia- wtedy sądziłam, że pysznej- parzonej kawy. Kiedy pokonywałam drogę niemal trzystu kilometrów jadąc na zajęcia na ósmą rano, miło było trzymać ciepły kubek i wdychać jej aromat, delektując się porankiem.
Potem miałam okazję zakosztować w gyrosie w knajpce greckiej, ale ze względów oczywistych- tłuszcz, tłuszcz i jeszcze raz tłuszcz, zaprzestałam eksperymentów, tym bardziej, że zawsze moje wątpliwości budzi jakość podawanego mięsa w takich lokalach.
Z tego powodu mój gyros jest znacznie odchudzony- mieso wyłącznie drobiowe, najlepiej z piersi kurczaka, pokrojone w kosteczkę i zamarynowane w przyprawach minimum na dwie godziny. Mięso smażymy np. na teflonowej patelni bez tłuszczu, jednak polecam chociaż łyżeczkę np. oleju kokosowego, który ma wysoka temperaturę smażenia. O własciwościach oleju kokosowego zapewne już czytałyście, ale krótko przypomnę.
Olej kokosowy w swoim składzie zawiera około 98% nasyconych kwasów tłuszczowych. w tym: około 47% kwasu laurynowego, do 18% kwasu mirystynowego, 11% kwasu palmitynowego, od 5 do 11% kwasu kaprylowego, od 4 do 9% kwasu kaprynowego, 6% kwasu stearynowego, około 7% kwasu oleinowego, 2% kwasu linolowego i od 0,5 do 1,5% kwasu kapronowego.
Zawiera witaminy B1, B2, B3, B6, C, E, kwas foliowy, a także potas, wapń, magnez, żelazo, fosfor i cynk.


 Pitę można zrobić samemu, jednak jest to czasochłonne, dlatego zdecydowałam się na kupne, oczywiscie najlepsze będą w wersji pełnoziarnistej. I zastąpiłam kapustę pekińską rukolą, dodałam pomidora, paprykę i posypałam kiełkami- tutaj pełna dowolność, szczególnie zimą i wiosną warto po nie sięgać. Nie dodałam cebuli, jednak dla smaku można dodać cebulkę czerwoną lub szczypiorek.


I sos- to poza mięsem stanowi największą dawkę kalorii, dlatego mocno go odchudziłam. Użyłam jogurtu typu greckiego light- może być też zwykły gęsty jogurt, warto jednak zwrócić uwagę, czy zawiera wapń :) oraz dwóch łyżek majonezu kieleckiego. Dodałam kilka ząbków czosnku wyciśniętych przez praskę i koperek.


Uwierzcie mi, taki gyros jest co najmniej o połowę mniej kaloryczny od tego tradycyjnego, a w smaku pyszny. To dobra propozycja obiadowa również dla starszych dzieci- zdrowa porcja warzyw, mięsa i jogurtu. Dla będących na diecie w fazie odchudzania- niekoniecznie, ale podczas utrzymywania wagi- oczywiście polecam. 


10 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam gyros, a ten wygląda smakowicie :)
    Pozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Robię od dawna dawna w domu , bo lubie . Z Tzatzykami :)
    Choć przenigdy na drobiu , bo ... Jakoś kurczaki do mnie w żaden sposób nie przekonuja , pedzone na hormonach i bez smaku .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi smaki narobiłaś:) Aż głodna się zrobiłam, a o tej porze już jeść nie mogę buuu

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, taki gyros to można bez wyrzutów sumienia sobie zjeść i co najważniejsze, dobrze będziemy się czuć ;))) bo to bardzo fajne danie! :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie o te wyrzuty sumienia chodzi ;) pozdrawiam Madziu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja znowu nie gustuje w wieprzowinie, a kurczaka staram się kupić z zagrody eko, ale i tak najczęściej wybieram indyka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo smaczny, gwarantuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ja wybieram ..... Jagnięcinę :):)

    Wieprzowinę tez bardzo rzadko jadam. Najcześciej wołowinę :)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.