czwartek, 18 lipca 2013

Walk in the wind.

Każdą wolną chwilę wytchnienia poświęcam na spacer, który koi moje zmysły. Zabieram całą gromadę domowników i idziemy przemierzać szlaki dolin czy wzgórz. Spacer jest dla mnie źródłem wyciszenia, odpoczynku i świetnym pretekstem do rozmowy. Wtedy też do takiej przewietrzonej głowy przychodzą najciekawsze pomysły. Na ostatnim spacerze moja głowa została mocno wywietrzona :), miejscami czułam, że moje włosy unoszą się pod katem 90 stopni.




Wiatr we włosach i faldach mojej spódnicy widoczny przy każdym kroku. Spacer nie należał do najłatwiejszych, ale jakże przyjemnych, kiedy podmuch za podmuchem przypominał morską bryzę. Dzisiejsza stylizacja jest prosta w wyrazie- długa spódnica, prosta czarno-grafitowa bluzka (właściwie jej kolor określiłabym jako fioletowa czerń, bo nic innego nie pasuje) i sandałki. Wygoda znowu na pierwszym miejscu, ale i pazur- mowa tu o dodatkach.


Kiedy patrzyłam na naszyjniki z kolcami, zadawałam sobie pytanie, jak coś tak ciężkiego i ostrego można nosić na szyi. Nic bardziej mylnego- prezentowany naszyjnik jest rewelacyjny: lekki, nie drapie na szyi, świetnie się układa i nie musi być noszony zapięty :), aby dobrze trzymał się na swoim miejscu. Do tego bransoletka, nawiązująca do całości, etniczny wzór z czarno-grafitowym oczkiem. Te dwa elementy bardzo przypadły mi do gustu. A Wam jak się podobają?
I oczywiście moja fotogeniczna sunia, jedno ze stworzeń, które mi towarzyszy w wyprawach.
Bluzka- Madonna
Spódnica- Warenhouse
Torebka-nn
Sandałki- Vices
Naszyjnik- Giovanna
Bransoletka- Giovanna (tutaj)


1 komentarz:

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.