Do napisania dzisiejszego postu natchnęła mnie Marylka (addicted-to-passion), która zachęca Was do zmiany trybu życia na zdrowszy :) Ponieważ ja od lat (co najmniej kilku) stosuję w swoim codziennym odżywianiu takie specyfiki, które dla niektórych z Was mogą wydawać się co najmniej dziwne ;) to chciałabym pozwolić sobie na przybliżenie przynajmniej kilku. Marylka pisała dużo nt. zakwaszenia organizmu. Nie zwracałam na to uwagi, dopóki nie zmusiło mnie do tego moje maleństwo. Okazało się, że muszę przejść na dietę bezmleczną, bezglutenową i bezcukrową (niemal bezcukrową, bo mam tu na myśli przede wszystkim pospolicie występujący biały cukier, czyli ten buraczany). Skłoniło mnie to do poszukiwań nowych rozwiązań, w końcu coś jeść trzeba :) Na dzień dzisiejszy do mojej diety powróciły i cukier, i gluten, pewnie za jakiś czas mleko i jego przetwory, ale wszystko wprowadzam "z głową". Czy mam mniej w biodrach? Niestety nie, ale to, że jestem zdrowsza- z całą pewnością! Dowodem na to jest fakt, że pomimo braku nadziei, zmiana nawyków żywieniowych przyczyniła się do tego, że jestem dzisiaj mamą :)
Dzisiaj kilka tylko słów o tym co dobre, ale jeśli jesteście zainteresowani przepisami albo zdjęciami, to napiszcie mi o tym w komentarzach, chętnie będę powracać do takich kulinarnych wpisów :)
Oto kilka tylko wybranych przeze mnie ciekawostek z mojej kuchni.
1. Pieczywo jest podstawą w naszym codziennym posiłku. U nas kupny chlep zastąpiliśmy pieczonym na zakwasie z mąki żytniej; zdrowy, bo bez konserwantów, chleb z mąki pełnoziarnistej. Początkowo była to mąka pszenna, w mieszance typ 600 z pełnoziarnistą 1950. Obecnie stosujemy mąkę orkiszową, również w mieszance typ 700 i 3000. Trzeba troszkę wyczucia i prób, aby uzyskać odpowiednią konsystencję dobrego chleba. Dodatki jakie stosujemy to nasiona słonecznika, pestki dyni, sezam, siemie lniane, płatki owsiane. Zanaczam, że taka wersja chleba zawiera gluten! Dlatego nie nadaje się dla osób na diecie bezglutenowej.
Ten sam chleb można zrobić z mąki gryczanej, gorzej wychodzi z jaglanej, ale tez można :) Obie mąki tzn. gryczaną i jaglaną posiadam w swojej kuchni, ale po trzech miesiącach postu wróciłam do wersji z domieszką zdrowego glutenu. Dlaczego? Dlatego, że powinnam wprowadzać gluten, jeśli dziecko nie jest na niego uczulone, szczególnie jest to ważne pomiędzy 5, a 7 miesiącem życia dziecka, ponieważ zapobiega wystąpieniu celiaki. A w dzisiejszym świecie dieta eliminująca pszenicę jest szalenie trudna i niewskazana, jeśli nie ma ku temu żadnych zdrowotnych przesłanek. Problem polega raczej na nadmiarze takiego pieczywa w naszym życiu, bo kto się nie skusi na pulchne, świeże, ciepłe jeszcze bułeczki maślane?
2. Mleko. Picie mleka jest dość kontrowersyjne ze względu na jego zakwaszające właściwości. Nasi dziadkowie pili mleko w jego najzdrowszej wersji- pełnotłuste, a nie to mocno odwitaminizowane i pozbawione tłuszczu mleko kartonowe. Czy wiecie co pijecie? Nie wiem, czy czytaliście, ale prawie co drugie mleko nie zawiera wapnia w swoim składzie! Ja sprawdziłam i wyszukałam zaledwie dwie firmy, które produkują mleko z wapniem. W naszym domu mleko pije się od dawna i nigdy nie mieliśmy żadnych sensacji żoładkowych lub alegrii. Niestety po urodzeniu dziecka pierwsze perypetie brzuszkowe wykluczyły mleko i wszystkie przetwory tj. masło, sery, jogurty itp. z mojej diety. Ubóstwiam jogurty- to było najtrudniejsze wyzwanie, z jakim w kwestii żywieniowej musiałam się zmierzyć. Udało się, nauczyłam się jak się robi mleko migdałowe- fantastyczne na poprawę laktacji, wprowadziłam też mleko kozie jako dodatek do mojej kawki zbożowej. Mleko kozie jest zdecydowanie lepiej tolerowane niż krowie, jednak należy zaznaczyc, że osoby uczulone nie powinny eksperymentować. Jeśli chodzi o dzieci, główny czynnik wywołujący negatywne zmiany (również w mózgu) to kazeina, podobnie działąjąca jak gluten u dzieci z zespołem nieszczelnych jelit (np. noworodki czy dzieci z autyzmem). I ostatnie odkrycie- mleko kokosowe, wykorzystywane np. do zupy z dyni lub... do zrobienia sernika :) Ale, ale... odkryłam też właściwości grzybka tybetańskiego stosowanego do domowej produkcji zdrowej wersji jogurtu, a także zrobiłam kefir wodny, który wykorzystałam do ciasta zamiast maślanki :)
3. Cukier. Nie od parady używa się terminu "biała śmierć". Tak jest w przypadku cukru wytwarzanego z buraków lub cukru trzcinowego- wbrew pozorom to nie jest zdrowy zamiennik. Dlatego pomimo mojej ogromnej miłości do wszystkiego co słodkie- nie ukrywam, że sobie tych słodkości nie szczędzę- to znacznie ograniczyłam popularną sacharozę. Wprowadziłam stewię i ksylitol. Smak tej pierwszej substancji nie wzbudził mojego zachwytu, za to ksylitol wykorzystuje niemal codziennie i jestem pewna, że nie przesłodzę, ale też dbam o moje zdrowie. Ksylitol, czyli popularny cukier brzozowy ma również właściwości przeciwbakteryjne, tym samym chroni nasze zęby i stosowany jest m.in.w profilaktyce chorób układu oddechowego.
4. Kasze i makarony. Do tej pory używałam makaronów pełnoziarnistych z pszenicy, czasem z pszenicy durum. Teraz też jestem fanką makaronów orkiszowych czy z mąki gryczanej- smakują równie dobrze co wcześniej wymienione. Ale kasze jedliśmy minimum dwa razy w tygodniu, a obecnie podczas karmienia dziecka jadam ją nawet 4-5 razy w tygodniu, zamiast popularnych w Polsce ziemniaków ( bo i ich najzwyczajniej w świecie nie lubię). Kasza jaglana ma wspaniałe właściwości, a może być podawana w wersji na słono i na słodko. Kasza gryczana w moim przypadku jest niepalona- lepiej przyswajana i zawiera zdecydowanie więcej witamin, polecam szczególnie do dań mięsnych np. z roladką, mniam :)
5. Nowości zapożyczone z kuchni świata to taki mój sposób na zdrowie :) Oliwa z oliwek używana jest przeze mnie odkąd pamiętam, stosowałam jeszcze sporadycznie olej z pestek winogron, a ostatnio do przyrządzania sosu do sałatek stosuję olej lniany i migdałowy (uwaga- nie wolno ich grzać i na nich piec) - oba mają też fantastyczne działanie na skórę! Często wykorzystuję też olej kokosowy, ten ma konsystencję stałą i nadaje się np. do smażenia lub pieczenia. Pastę z nasion sezamu- tahini uwielbiam do przyrządzania dressingów, czy "dosmaczenia" warzyw z grilla albo jako podstawowy składnik czegoś na słodko- znanej u nas chałwy :)
Jeśli którykolwiek poruszany przeze mnie temat zaciekawił Was, napiszcie proszę w komentarzu :) Chętnie podzielę się moimi smakami i zdrowym jedzeniem oraz wiedzą w tej kwestii, może chcielibyście jakiś przepis na blogu?
A teraz konkurs.
Konkurs trwa do 06.12.2014r do godz. 23;59.
Wygrywa pierwsza osoba, która udzieli poprawnej odpowiedzi.
Do wygrania pachnąca wersja cynamonu :) a co to będzie, ujawnię podczas ogłaszania wyników :)
Waszym zadaniem jest odgadnięcie co znajduje się na zamieszczonym poniżej zdjęciu oraz podanie właściwości tego "czegoś" :)
Ja tylko dodam, że jest to wersja suszona, a wpływa m.in. na poprawę laktacji i nie tylko :)Powodzenia i zapraszam do udziału w konkursie.
Świetny post !
OdpowiedzUsuńDodasz komentarz? Będzie mi bardzo miło. :)
malinowe-ciasto.blogspot.com
Fajny post. Lubie dowiedziec sie czegos ciekawego o zdrowym zywieniu. Chlebek tez pieke sama, uzywam ciemnych makaronow i oleju lnianego. Bialego cukru nie uzywam.
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o konkurs... czy sa to suszone owoce morwy?
Pozdrawiam Asiu! Anka
Aniu jestem pod wrażeniem :-) widać znasz się na zdrowej żywności. Napisz do mnie proszę abym mogła wysłać do Ciebie prezent niespodziankę :-) I koniecznie napisz mi jak to robisz, że dajesz radę bez cukru, bo ja muszę zawsze coś dorwać, jakiś substytut słodyczy np.miód albo mus owocowy. Buzki :-)
UsuńSuper!!! Dzieki Asiu!!!
UsuńNapisalam do Ciebie wiadomosc:) Usciski<3 A.
Cukier bialy w czystej postaci minimalizuje jak sie da..W mojej rodzinie nikt nie slodzi herbaty, do wypiekow staram sie uzywac miodu lub syropu klonowego. Niestety cukrow nie udaje sie uniknac zupelnie - przyznaje sie - niestety uwielbiam torty bezowe i coca cole:((( Ale po ostatnim ubytku wagi udaje mi sie z powodzeniem walczyc z moimi "nalogami", bo nie wrocic do dawnych kg...;);) Pozdrawiam!
Ciekawy post. Chleb piekliśmy już kilka razy w domu, bardzo dobry robi moja teściowa, ani mnie, ani mężowi taki nie wyjdzie smaczny - ale i tak jest lepszy niż ten kupny.
OdpowiedzUsuńMleko kokosowe - chyba nigdy nie piłam - muszę koniecznie kupić :)
ja próbuję co chwilę coś zmieniać w moim odżywianiu, ale ciężko mi to idzie :P
OdpowiedzUsuń__________________________
fashionblogger, styling&makeupArtist
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
Wiele cennych informacji nam dziś serwujesz Asiu :) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, te wszystkie zmiany jakie wprowadziłaś w rodzinnym jadłospisie są niesamowite!!! Nic, tylko brać przykład :D
O jak miło, że cię zainspirowałam do napisania tego posta! Swietny jest! Ja poprosze takich wiecej!
OdpowiedzUsuńZ powyzszych zmian u mnie juz wszystkie wprowadzone, za wyjatkiem stewii, musze sie za nia rozejrzec, poki co do herbety uzywam miodu od sasiada :)
czytam i se mysle: agata ty to juz wogole niezdrowo sie odzywaisz a patrze na przedosttanim zdjeciu maslo orzechowe takie samo jak mam w kuchni, hehe choc troche mnie to pocieszylo :P:P:P nie umiem sobie odmowic cafe latte z duzailoscia mleka na weekend i cukru no nie umiem :(
OdpowiedzUsuńale post bardzo wartosciowy!