sobota, 11 kwietnia 2015

Droga i kitka.

Dziękuję Wam serdecznie za miłe słowa i pozytywne myśli. To bardzo pomaga. Sama świadomość, że pomimo trudnej sytuacji sa na świecie życzliwi ludzie, którzy potrafią zrozumieć ból i cierpienie drugiego człowieka, jest kojąca.
Świat się nie zatrzymał. Nadal jeżdzą samochody, spacerują ludzie, pączki na drzewach budzą się ze snu zimowego. I trzeba jeść, pić, ubrać się i dzieckiem zająć- uśmiechnąć, zatańczyć i piosenkę zaśpiewać.
Każdy ma swoją drogę, czasem długa i kręta, czasem krótka i prosta. Czasem wiesz, co za zakrętem, a czasem rzucasz monetą, w którą stronę pójść na rozwidleniu. Ważne, by te drogi były dla nas, nie dla innych, dobre, by to nam- nie innym- było "po drodze". Przecież kiedyś nasze drogi mogą się skrzyżować.



Zarzekałam się, że do zdjęć włosów nie upnę, a jednak... tylko krowa zdania nie zmienia- podobno, bo nigdy nie sprawdzałam, czy taka krasula uparta jest ;) Jedyna rzecz, którą poza marnym francuzem zrobić potrafię ze swoimi włosami to spiąć gumką. Mówią o tym "kitka". 

Nie mogłam uwierzyć, że tą bluzę zakładałam w ciąży i jeszcze brzuch się w niej mieścił. Zaglądnijcie koniecznie tutaj, tym bardziej, że znajdziecie tam tłumaczenie sentencji wypisanej na bluzie. Było mnie (nas) o 35cm więcej w pasie niż teraz,dlatego jestem zadziwiona fenomenem naszego ciała. Biorąc pod uwagę kontekst ostatnich wydarzeń w moim życiu, doceniam coraz bardziej istotę dbania o siebie. Mam na myśli siebie jako całokształt, czyli to co jemy, jak żyjemy i jak się rowijamy duchowo. 
Dzisiaj zwyczajnie, zakupowo, życiowo....
Dziękuję, że jesteście :-*





Spodnie: sh; Buty: allegro; Bluza: stylmoda; Torebka:CCC

15 komentarzy:

  1. W kitce i bez makijażu ;) zdąża sie :):)
    Bluza super , ale jeansy ... Rewelacja !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bluza nie w moim stylu, ale spodnie super.

    Dopiero dziś przeczytałam o stracie, jaka Cię spotkała. Współczuję bardzo i podziwiam, że tak dzielnie się trzymasz. Ja po śmierci Taty rozsypałam się zupełnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak kiedyś pisałam, zawsze byłam dzielna, ale fakt, że choroba przygotowuje na taką ewentualność pomaga przejść przez ten trudny etap i pożegnać się. Towarzyszenie w takich chwilach jest chyba najtrudniejsze, trudniejsze od samego pożegnania... Mam wrażenie, że dużo gorzej jest jak odejście drugiej osoby nas zaskoczy. Dziękuję za miłę słowa, pozdrawiam.

      Usuń
  3. mi się bardzo podobasz w tej kitce, tak dziewczęco , na luzie! a buza ekstra! :) tak, to ważne, żeby w takich chwilach mieć wsparcie i czuć bliskość przyjaznych Ci ludzi!

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie Madziu, wsparcie i bliskość, poczucie jedności to bardzo ważne :) Dziękuję :-*

      Usuń
  4. Fajowo wyglądasz, lubię codzienne stroje, są najprawdziwsze. Masz rację, podpisuję się obiema łapami pod tym co piszesz o dbaniu o siebie.:) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Asiu! Ten luzny stroj i przede wszystkim ta fryzurka ujely Ci ladnych pare laz! Masz piekna twarz - nie powinnas zaslaniac jej wlosami!
    To prawda, cokolwiek sie nie stanie swiat sie nie zatrzymuje... ale my mozemy sie na chwile zatrzymac, pomyslec, odpoczac... Dbaj o siebie. Pozdrawiam. Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu uwierzysz, że długie włosy mam dopiero odkąd prowadzę bloga, a przez lat naście nosiłam króciutkie włosy, niemal na jeża? Kiedyś może Wam pokażę :)) Odpoczywam.... dziękuję Ci za ciepłe słowa :-*

      Usuń
  6. Super :) Babcia powiedziała bardzo mądre słowa "Nie sztuką jest się ubrać mając worek pieniędzy, sztuką jest stworzyć "COŚ" z ułamka tej sumy".

    Pozdrawiamy, www.blizniaczki-laskowskie.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no wlasnie twoja kitka mnie troche zmylila :P weszlam na bloga i mysle, ej ja jestem na dobrym blogu :)

    trzymaj sie Kochana, myslimy o Tobie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jak zobaczyłam nową odchuzoną Ciebie to oniemiałam z wrażenia :) dzięki Agatko :-*

      Usuń
  8. Zwyklaczek przyjemniaczek!!! A z kitką Ci do twarzy :).
    Też próbuję kombinować z upięciami włosów, ciężko mi jednak je ujarzmić ;). Zapuszczam więc dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upinanie włosów to niestety horror jak dla mnie, więc robię to bardzo rzadko :) Trzymam kciuki za efekty zapuszczania :)

      Usuń

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.