poniedziałek, 1 lipca 2013

Latex latem i muśnięcie słońca, czyli second skin.

Długo nie mogłam przekonać się do rzeczy a'la skóra. Skusiłam się na legginsy latexowe, tylko dlatego, że posiadają zameczki na nogawkach. I to jedyny ich plus. Zakładam je bardzo rzadko i to wyłącznie do długich tunik, aby moje masywne uda nie wyglądały jak uwięzione serdelki- niestety latexowe rzeczy dodają kilogramów. Co mnie pokusiło, aby bluzkę vel tunikę założyć jak bluzkę? Nie wiem-może ta wielka pleciona torebka, za którą mogłam się schować :)

Jestem zwolenniczką naturalnych materiałów, dlatego zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wybór legginsów ze skóry, a nie imitacji. Latexowe rzeczy nie nadają się na upały, czy chłody, dobrze, że termometry wskazywały około 18 st.C, czyli optymalne warunki do chodzenia w takich rzeczach. Jest jednak małe "ale": jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :). Za to bluzka oversize z ozdobnym dekoltem jest moja ulubioną- przyjemny i lekki materiał, zapewniający pełen komfort noszenia. Do tego torebka plecionka- wyrób rąk ludzkich sprzed co najmniej dekady, jak dla mnie rewelacja, bo unikatowa.
Bez szpilek wysmuklających nogi się nie ośmieliłabym się stanąć przed obiektywem ;), może wysokość szpilki tego nie sugerować, ale zaręczam, że są mega wygodne.
I jedna z ważniejszych rzeczy, nad którą długo zastanawiałam się, czy powinnam napisać. Hołduję jednak uczciwości i szczerości, więc muszę o tym wspomnieć, mianowicie- bielizna. Bardzo często popełnia się wiele gaf związanych z ubiorem przez źle dobraną bieliznę. Przyznam, że dobór stanika przez kilka lat stanowił dla mnie nie lada wyzwanie, ponieważ zakorzenione przekonania o rozmiarze, a tym samym odpowiednim jego wyborze, wypleniła dopiero brafitterka, która pojawiła się zrządzeniem opatrzności w rodzinie. Ale tym razem nie o tym- rzecz w majteczkach! Otóż w mojej stylizacji ważne jest to, aby nie było widać bielizny- latexowe rzeczy są mocno przylegające i uwidaczniają każdy mankament, źle dobraną bieliznę również. Można to porównać do ubrania czarnych majteczek pod białe spodnie z lnu. Problem w tym, że ubranie fig np. z koronką lub nawet najlżejszych majteczek kończy się uwidocznieniem ich na pupie- co można zauważyć na zdjęciu. I nie bałam się tego pokazać, bo istotą tej prezentacji jest również uzmysłowienie wielu Paniom, że w latexie nic się nie da ukryć. Rozwiązaniem jest ubranie stringów, ale trzeba się liczyć z odparzeniami- za co ja podziękowałam :) i dlatego wybór padł na majteczki, a nie figi. Taka jest subtelna różnica między skórą, a jej imitacją.

Bluzka- Giovanna
Spodnie- Giovanna
Buty- nn
Torebka- rękodzieło
Kolczyki- lapis lazuli

2 komentarze:

  1. To nie jest latex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest sztuczny latex. Napisałam że ten materiał nie ma nic wspólnego z naturą i tym samym prawdziwym latexem z kauczuku.

      Usuń

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.