poniedziałek, 2 grudnia 2013

Dress whether the sweater, that is the question!

Ale się ucieszyłam, jak zobaczyłam wzrost temperatury na domowym termometrze. Niby nic, a jednak, całe pięć stopni Celsjusza na plusie powoduje, że już mam ochotę... zrzucić ubranie ;) Ale tak serio, to nie jest wcale to takie proste w tak krótki dzień, przy stanowczo za małej ilości słonka zrobić zdjęcia, w dodatku bez odzienia wierzchniego. Na szczęście udało się :) Bo zależało mi na tym, aby pokazać Wam, że czasem warto pokusić się o zakup rzeczy dwa numery większej, niż nosimy zazwyczaj. Tak oto sweterek w rozm. XL stał się dla mnie sukienką :)




Kontynuując temat "puszystości", do tej pory sądziłam, że w zbyt dużych rzeczach wygląda się jak w przysłowiowym worku po ziemniakach. Zaczynam jednak zmieniać zdanie obserwując jak wspaniale sprawdzają się rzeczy tzw. oversize. Płaszcze, najlepiej te minimum numer większe, tej jesieni robią  prawdziwą furorę. Ja do dzisiaj opłakuję swoje niezdecydowanie, kiedy cudowny płaszczyk w odcieniu pastelowego różu z maliną zostawiłam na wieszaku w sh, tylko dlatego, że był o dwa numery za duży. A kiedy wróciłam -po rozum do głowy też ;), już go nie było. A co sądzicie o doborze numeracji- czy w Waszej szafie też jest kilka rozmiarów?

  
W tym miejscu napiszę jeszcze dwa słowa o moich nieudanych zakupach- ostatni tydzień to jakaś katastrofa. Zamówione rzeczy ( na szczęście nie wszystkie) odbiegają od tych, których wyobrażenie kupowałam. Jak nie rozmiar, który nijak ma się do rzeczywistej numeracji, to wielkość niezgodna z opisem albo... wszystko: materiał, wykończenie, fason, kształt. Ale o tym napiszę wkrótce w jednym z moich postów, bo we mnie aż zawrzało. 



Sweater/Dress: Giovanna; Boots: nn; Bag: Allegro
Jacket: Zara; Tights: Giovanna

4 komentarze:

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.