piątek, 17 stycznia 2014
Old in the new.
Zaczynam etap: stara ja- nowa ja. Zmiany fizyczne są nieuniknione, dlatego albo można udawać, że się ich nie dostrzega, albo je zaakceptować i oswoić. Nadal będę tą samą osoba z ciętym językiem i uporem wołu ;), jednak filigranowa dziewczynka zaczyna znikać w zastraszającym tempie. Dlatego zdecydowałam, że najwyższa pora polubić tą nową.. powierzchowność :) Dzisiaj prezentuję Wam zatem cudowną tunikę (dla mnie jest cudowna, ponieważ jej fason pozwala regulować poczucie swobody i tuszuje miejsca newralgiczne), która równie dobrze może być bluzką noszoną na sportowo lub w wersji bardziej sexi.
Jak zauważyliście dzisiaj pierwsza odsłona mojej nowej fryzurki. Czuję się w niej znakomicie, włosy zostały znacznie wycieniowane, przez co cebulka włosa nie jest już umęczona ich ciężarem. Mój płaszczyk jest ze mną już jakiś czas i nikt nie wierzy, że kaszmirowe cuda można wyszukać "na ciuchach". A jednak, można znaleźć perełki w dobrej cenie. Gdybym tylko miała więcej kasy, czasu i cierpliwości... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo podoba mi się ta biała tuniczka:))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna tunika, a naszyjnik świetnie dopełnia całość :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądasz , tunika fajna
OdpowiedzUsuń