poniedziałek, 22 czerwca 2015

Pośrodku.

Lato nie rozpieszcza nas temperaturami. Gdyby chociaż ta pogoda tak wypośrodkowała, zamiast w jednym tygodniu 35 na plusie, a w drugim 15 stopni, było zwyczajnie 25 stopni. Wyjątkowo nie przeszkadzało mi to tak bardzo w ten weekend, bo miałam cały zajęty kursem szkoleniowym i przykro byłoby siedzieć i myśleć, co też teraz robią ludzie nad wodą ;)
Mój złoty środek to lekka i przewiewna koszula z ciepłym ponchem z frędzlami. Wszystko już dobrze znane, odgrzebane. Koszula debiutowała tutaj, a poncho ostatnio było tutaj.
Na szczęście udało mi się to wszystko jakoś wypośrodkować, bo do starej zawartości szafy dołączyły nowe różowe szpilki i tregginsy. Torebka się nie liczy, bo kupiona dawno, tylko sprytnie bloga omijała.



Lubię być pośrodku. Można przecież być w środkowym punkcie czegoś ważnego. Nie wychylać się, nie skupiać na sobie uwagi, czy zwyczajnie nie obierać żadnego skrajnego punktu widzenia. Nie muszę być w centrum zdarzeń, ale też nie z boku, aby poszukiwać mojego złotego środka. Brzmi tajemniczo? Ma tak brzemieć :) Bo nie potrafię Wam inaczej wyjaśnić, dlaczego moje wybory od jakiegoś czasu oparte są na kompromisie, pomiędzy tym co dobre dla mnie, a co dobre dla mojego dziecka.
Czy Wam się zdarza być tak "pośrodku", w zawieszeniu, czy przysłowiowym między młotem, a kowadłem? Pewnie tak. Pytanie tylko czy dokonujecie trudnych wyborów żeby pogodzić wszystko i wszystkich, czy raczej stawiacie wszystko na jedną kartę?





Pants, high heels: allegro; Bag: Cropp; Poncho, Shirt: old

40 komentarzy:

  1. Joasiu ja ogólnie jestem przeciwniczką radykałów i skrajności, zasada złotego środka przyświeca mi od dawna. Dzięki temu nauczyłam się iść na kompromis, ale też przestałam od siebie wymagać cudów- na bok odszedł mój perfekcjonizm, a ja znalazłam równowagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój perfekcjonizm, a raczej dążenie do niego stale daje mi w kość, bo wymagam dużo od innych, ale i ogromnie od siebie, dlatego pracuję nad tym, aby jednak puścić na luz- ciągle mi to znajomi i szczerze życzliwi powtarzają. Poszukanie tego złotego środka jest najlepsze :) Dzięki za komentarz, pozdrawiam

      Usuń
  2. nie wiem czy zawsze tak się da, żeby by wilk syty i owca cała, ale wiem, że zdrowy rozsądek i sumienie to najlepsi doradcy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kieruję się w życiu sumieniem, o tak, niestety zdrowy rozsądek często przegrywa z emocjonalnym podejściem do spraw :))

      Usuń
  3. Kompromis to sowo klucz. Ja zwykle staram sie go osiagnac, ale nie zawsze sie udaje... Jesli jednak w gre chodzi dobro dziecka - to nie ide na kompromisy, nawet wlasnym kosztem...wybor jest oczywisty. Ale zasada zlotego srodka jest w zyciu "najzdrowsza"...
    Zawsze podobalo mis kolorystyczne polaczeni ezgaszonego rozu z blekitem i z ciemnym brazem!! Dlatego Twoj dzisiejszy zestaw biore w calosci - zwlaszcza, ze lubie te Twoje ponczo;)
    Pozdrawiam Asiu! Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, napisałaś coś bardzo ważnego- że w przypadku dziecko często nie idzie się na kompromis kosztem własnej osoby... jestem w tej kwestii rozdarta, bo nie wyobrażam sobie zatracić siebie, może to egoistyczne, nie wiem, ale zawsze dobro dziecka przekładam nad własne, tyle, że do granic zdrowego rozsądku. Zastanawiam się jednak gdzie te granice są, bo przesuwane stale nie są zdrowym kompromisem. Mam takie właśnie chwile zawieszenia- czy aby ten mój obecnie wybrany kompromis jest nim rzeczywiście, czy to aby juz nie zatracenie siebie. Jeszcze tak nie myślę, ale muszę tego mocno pilnować :)) Dzięki Aniu ;-*

      Usuń
  4. Złoty środek i kompromis.....zależy w jakiej sytuacji i czego dotyczy.Kiedyś w kompromisie żyłam bardzo długo,było dobrze,ale postawiłam na swoim -jeszcze lepiej ,miodzio.Wszystko ma swój czas :)
    Ładnie wyglądasz...ale niestety mam takie zboczenie,że jak są rośliny w tle,to na nich skupiam uwagę bardziej niż na ciuchach.Piękny ogród ,a raczej fragment ogrodu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, chyba trafiłaś w sedno. Teraz zyję w kompromisie i nie wiem czy będzie to dla mnie dobre ;) czas pokaże :)) Dziękuję za komplement co do ogrodu, to maleńka cząstka na zdjęciach, mam ogromny ogród, brak czasu na jego pielenację taka jak wcześniej, ale mam poczucie, że nigdzie nie muszę jechać na wakacje, bo mam wszystko czego mi potrzeba ;) pozdrawiam

      Usuń
  5. Dlugo by pisać ... Sztuki kompromisu trzeba sie nauczyć . By nie popaść w skrajności . Asertywność jest równie ważna cechą jak zdolność do poświęceń .
    Podoba mi sie koszula .
    Poncho tez tylko wolałabym zeby nie było potrzebne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, zdolność do poświęceń opanowałam do perfekcji :) asertywność nie.

      Usuń
  6. Ja ostatnimi czasy, nie wiem, półtora roku gdzieś, jestem jednym wielkim kompromisem. Wkurzam się czasem, bo mam dość pewnych spraw. Ale skoro podjęłam decyzję, to odwrotu póki co nie ma. Jeśli idzie o dziecko - to w ogóle jest bezdyskusji. Od 12 lat jestem gotowa do wszelkich ustępstw i na takie poszłam, zmieniłam całe swoje bytowanie, styl życia, bez żalu, od momentu, kiedy się dowiedziałam że będę mamą. Jeśli idzie o stanie z boku, tak w szerszym znaczeniu, to nie, nie stoję z boku, zabieram głos, pakuję się w problemy, afery, kłótnie, tracę znajomych, bla bla - ale nie żałuję . Nie jestem kłótliwą babą, ale mam swoje zdanie i go używam. Bycie między młotem a kowadłem...cóż, zależy kto jest młotem, kto kowadłem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie podjęłam decyzję- nie mowa tu o dziecku, bo tu moja decyzja jest milion razy jest słuszna, ale kompromis w jego wychowaniu podejmuję na co dzień, a że nie sama, to o to w tym wszystkim chodzi ;) Ja muszę przyznać, że mnie dopadają chwile zwątpienia w słuszność decyzji o wspólnym wychowaniu, bo reorganizacja dotknęła całego mojego życia. To ja musiałam zrezygnować z pracy, aktywności i czuję się trochę jak kura domowa. A chcąc to zmienić, to muszę iść na kompromis, bo do swojego poprzedniego życia nie da się wrócić- czego też bardzo nie chcę, bo po co. Kariera vs.dziecko. Wybór prosty.

      Usuń
  7. A idź, z ta pogodą to normalnie mozna zwariować, raz 35 stopniowe upały, a na drugi dzień 11 i deszcz :/
    u mnie teraz zimno i deszczowo :/

    bardzo ładna bluzka- taka energetyczna i kolorowa, az sama geba sie od razu usmiecha :)
    i szpilki też piękne :)

    Buziaki :*
    Daria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Daria :-* pogoda dzisiaj jesienna, a nie wiosenna, horror!

      Usuń
    2. U mnie niestety nie lepiej :/ też jesienna i deszczowa :)
      A foty z oceanarium pojawią się już na dniach na FB, także oczekuj, sama się przekonasz jak tam jets bajecznie :) :)
      szczerze polecam :)

      Usuń
  8. Na razie to ja jestem raczej z tyłu (nawet nie pośrodku) ;).
    Bluzeczkę masz śliczną!!! Fajnie wygląda z brązem, jak i z niebieskim!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, nie wierzę, jak dla mnie to Ty jesteś mocno, ale z przodu ;-*

      Usuń
  9. Bardzo dobre połączenie kolorów. Świetna torba!
    Dzięki za wizytę i komentarz u mnie :)

    Pozdrawiam,
    VANILLAMADNESS.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Sliczne zdjecia, piekna koszula :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement, ale to Twoje zdjęcia są genialne! Jestem zauroczona i poruszona. Do żywego :))

      Usuń
  11. świetna ta koszula w kwiaty!

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak - tradycyjny "złoty środek". Ja to raczej bym ugłaskała wszytko i wszystkich, byle by było dobrze, tylko często obraca się to przeciwko mnie:}.

    Świetna ta koszula!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przechodziłam ten etap, dopóki mi za bardzo nie dokopali ;) Dzięki :)

      Usuń
  13. Z tym "złotym środkiem", to u mnie różnie bywa... Czasami wbrew sobie jestem w centrum uwagi...a nie lubię pakować się w problemy. Jestem za kompromisem i pokojowym rozwiązywaniem spraw. Niestety, nie z każdym da się na spokojnie wszystko załatwić...
    Jeśli chodzi o ciuchy, to raczej z boku nie stoję...noszę, to co ja lubię, a nie to co innym by się podobało na mnie:D

    A Twój zestaw bardzo mi się podoba! Szczególnie kolor butów i koszula. Fajnie z barwą spodni współgrają:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze się da, masz rację, ale przynajmniej staram się :) Ja też noszę co lubię, tylko to jest własnie pośrodku tej całej wielkiej mody ;)
      Dzięki za komentarz, pozdrawiam

      Usuń
  14. świetny, prosty look, bardzo mi się podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dziękuję za miłe słowa Kochana! :*
    Bardzo podoba mi się Twoja koszula i czółenka! Przepiękny krajobraz- zazdroszczę!

    Całuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę bardzo- piszę to co widzę ;) Co do krajobrazu, to chyba za bardzo się do niego przyzwyczaiłam, problem w tym, że chociaż doceniam co mam, to troszkę już mi się znudził, tak mam, niestety ;) Pozdrawiam, całuski dla synka ;-*

      Usuń
  16. buciki mają piękny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wydaje mi się, że podstawowym grzechem mojej (wcześniejszej!) młodości było właśnie to wychylanie się i próba bycia na świeczniku. Miałam taki wewnętrzny imperatyw, być może napędzony przez różne społeczne hasła o wyjątkowości każdego człowieka i konieczności "bycia kimś", żeby przodować, być na pierwszym miejscu. Potem trochę mi życie nosa utarło i nauczyło pokory, i, wiesz, odnajduję w tym wycofaniu się dużo spokoju, którego mi bardzo potrzeba. Czasem jeszcze stare nawyki biorą górę i wszystko mi rozregulowują, ale prawie zawsze bycie pośrodku mi pasuje. Staram się nie próbować też zadowalać wszystkich dookoła i godzić wszystkiego ze wszystkim - bo to dla mnie za dużo jednak. Pośrodku to tak bardziej... blisko siebie. Najważniejsze, by zadowolone było to, co bliskie, a reszta, jeśli jest szczęśliwa, to własnym szczęściem, a nie moim kosztem.

    A co do zestawu - zazdroszczę Ci umiejętności chodzenia na obcasach. To jest takie eleganckie i kobiece... tak, jak Twoje kreacje zwykle, zresztą. Taka codzienna dbałość przez nie przemawia, imponuje mi to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klara jakbyś pisała o mnie :)) Nie wiem dlaczego, ale to poczucie bycia "wyjątkowym człowiekiem" do tej pory napędzają moje działania, tyle, że właśnie nauczyłam się z biegiem lat pokory.
      Dziękuję za komplementy.

      Usuń
  18. Jestem chyba najstarszą z pań, które przede mną pisały i muszę dorzucić moje zdanie... Był czas mega perfekcjonizmu, to mi zatruwało życie, potem życie wszystko zweryfikowało i uczyłam się i nadal uczę wielu rzeczy od nowa i tego jak odpuszczać... Dzisiaj już prawie umiem iść na kompromis, ale też umiem być asertywna, no może jeszcze nie do końca... Wszystko zależy od sytuacji.
    Joasiu pięknie Ci w tej koszuli, a buty, łał. Uwielbiam takie... Ogrodem też się zachwycam. Obecnie nie mam ogrodu, więc poszukuję pieknych kwiecistych miejsc...
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super ta koszula w kwiaty:)

    Ja jestem fanka zlotego srodka i milosnikiem pokoju:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem mile zaskoczona :-) na upały idealna i jest naprawdę śliczna ;-) Pokaż koniecznie jak Twoja przyjdzie , pozdrawiam buziaki :*

    OdpowiedzUsuń

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.