środa, 16 października 2013

Black and white, or pepitka.

Wydanie w wersji biało-czarnej chodziło za mną od bardzo dawna, zachorowałam na legginsy w pepitkę. Miały być w wydaniu z Reserved, ale okazało się, że długo oczekiwane zakupy nie dojdą do skutku, bo nie zdążę przed wyjazdem. Szkoda... Ale i tak zapakowałam zakupione wcześniej w wersji letniej.


Włochy przywitały mnie ciepłymi promykami słonka, jednak wkrótce okazało się, że parasolka jest potrzebna w każdym dniu. Nic jednak nie mogło popsuć mojego nastroju.




Sweater: F&F; Leggings: tutaj; shoes: nn

I kolejna porcja zdjęć ze Spoleto








10 komentarzy:

  1. Ja też mam swoją pepitkę w szafie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie się zorientowałam że w mojej szafie nie ma nic w pipetkę...
    Ale Twoje spodnie wyglądają rewelacyjnie! I jeszcze do tego wszystkiego te piękne widoki-bajka. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam takie spodnie, wberw pozorom świetnie wyszczuplają optycznie nogi :)

      Usuń
  3. Bardzo ładnie zestawiłaś sweterek ze spodniami. Tak patrze na te spodenki i aż sama nabrałam ochoty na kupno takich :) Fantastycznie "robią" cały outfit.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Też uważam, że powrót mody na pepitkę był strzałem w dziesiątkę :)

      Usuń

Komentuj zgodnie z kulturą blogową- szanuję Twoje zdanie, ale wszystkie obraźliwe komentarze będą usuwane.